JEZUICKA POMOC POWODZIANOM W MALAWI
ODPOWIEDŹ NA APEL O POMOC
Pomimo kryzysu wojny na Ukrainie misja jezuicka w Malawi, w Afryce, w obliczu klęski żywiołowej na południu kraju postanowiła przyjść z pomocą najbardziej poszkodowanym. Było to możliwe dzięki dobremu sercu i hojności naszych Darczyńców oraz zaangażowaniu Prokury Misyjnej Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Na potrzeby misji w Malawi zostało przekazanych 10 tysięcy dolarów amerykańskich. Po wymianie dało to 8 milionów 230 tysięcy kwacha malawijskich.
Pieniądze te zostały przeznaczone na pomoc ofiarom powodzi i kataklizmu Ana, który dotknął Malawi w drugiej połowie stycznia 2022 roku. Klęska ta zaczęła się od niżu atmosferycznego, tzw. depresji tropikalnej, która rozwinęła się na północnym wschodzie Madagaskaru przy Oceanie Indyjskim i przesunęła w kierunku Mozambiku. Dalej osiągnęła stopień tro-pikalnego cyklonu, dochodząc do Malawi, we wczesnych godzinach porannych 25 stycznia 2022 roku.
PODJĘTE DZIAŁANIA
Jezuickie Centrum Ekologii i Rozwoju – Jesuit Centre for Ecology and Development (JCED) wysłało na południe kraju delegację, by poznać aktualną sytuację i potrzeby ludzi, którzy ucierpieli w wyniku kataklizmu Ana. Zaraz po powrocie delegacji i ocenie sytuacji rozpoczęliśmy rozmowy, jak najlepiej pomóc poszkodowanym przez cyklony. Było oczywiste, że wszystkich problemów nie rozwiążemy. Ludzie stracili swój dobytek. Ich pola zostały zalane wodą i pokryte błotem. Domy zostały zniszczone lub całkowicie zrujnowane. Woda porwała też sprzęt domowy. Dzieci zostały bez szkolnych przyborów.
Pojawiły się propozycje, by zdobyć ziarno na ponowny zasiew, sprowadzić trzodę, która mogła zapewnić utrzymanie tym ludziom, oraz wspomóc odbudowę zniszczonych domostw. Plany te były dalekosiężne, ale okazało się, że ci ludzie cierpią z powodu niezaspokojenia ich podstawowych i najbardziej koniecznych potrzeb – z powodu braku żywności, wody pitnej,
odzieży i dachu nad głową.
POCZĄTKI KLĘSKI GŁODU
Biorąc pod uwagę ilość środków, jakimi dysponowaliśmy, postanowiliśmy przyjść z pomocą rodzinom, które po prostu cierpią głód i brak im podstawowego sprzętu gospodarstwa domowego. Wstrząsająca jest historia pewnej kobiety, która przebywała już w tymczasowym obozie, a jednak zemdlała i została wzięta do najbliższego szpitala, ponieważ zagrożone było jej życie. Okazało się, że poziom glukozy w organizmie tej kobiety był zbyt niski i to właśnie spowodowało zemdlenie. Córka tej pani przyznała, że od trzech dni nic nie jadły. Głodowały, gdyż nie miały nic, co mogłyby sobie ugotować. Pewien starszy mężczyzna jadł niegotowaną fasolę, bo stracił wszystkie garnki i w domu po prostu nie było w czym gotować… To prawdziwe historie z pierwszej ręki. Dla mnie było szokujące, że nawet osoby przebywające w obozach zorganizowanych specjalnie dla poszkodowanych nie otrzymywały żadnej pomocy i po prostu głodowały. To prawdziwa tragedia…
NATYCHMIASTOWA POMOC
W odpowiedzi na takie wezwania postanowiliśmy wraz z JCED skoncentrować się na najpilniejszych potrzebach tych ludzi. Dzięki otrzymanemu z Referatu Misyjnego Jezuitów Krakowskiej Prowincji funduszowi 10 tysięcy dolarów amerykańskich mogliśmy przystąpić do natychmiastowego działania. Przygotowaliśmy pakiet pomocy dla poszczególnych rodzin. Obejmował on następujące artykuły:
• 25 kg mąki kukurydzianej (podstawowego pożywienia w Malawi)
• 10 kg fasoli
• 5 kg kaszki dla dzieci
• 2 garnki kuchenne
• 1 wiadro (plastikowe)
• 2 zeszyty szkolne
• 2 długopisy lub ołówki
Teraz należało nabyć te artykuły i dostarczyć je osobom najbardziej potrzebującym. Udało się nam znaleźć firmę, która mogła to zadanie wykonać. Skontaktowaliśmy się z Grace Investment (dosł. „Inwestycja Łaski”). Trochę czasu zajęło nam ustalenie, ilu rodzinom będzie można pomóc dzięki środkom, które mieliśmy. Ostatecznie mogliśmy przygotować 171 pakietów złożonych z wymienionych niżej produktów.
Następnie pojawiła się kwestia ustalenia rodzin naprawdę pilnie potrzebujących pomocy, by uniknąć nadużyć. Okazało się, że lokalne komitety i władze prorządowe są pod tym względem dobrze zorganizowane i mają listy osób najbardziej potrzebujących. My koncentrowaliśmy się na osobach starszych, matkach w ciąży bądź karmiących oraz na osobach upośledzonych. To jezuicka strategia pomocy osobom biednym, które znajdują się na marginesie społeczeństwa – jeden z czterech uniwersalnych priorytetów apostolskich Towarzystwa Jezusowego w obecnych czasach.
Po rozważeniu różnych możliwości ostatecznie zdecydowano, że udzielimy pomocy 100 rodzinom (500 osób) w obozie Sekeni, dokąd żadna pomoc jeszcze nie dotarła, oraz 71 rodzinom (355 osób) w obozie Kholongo – to centrum ewakuacji zajmuje budynki lokalnej szkoły podstawowej. W Sekeni wybrano po 10 rodzin z każdej z okolicznych 10 wiosek zniszczonych przez wodę. Z pomocy tej skorzystało więc łącznie 171 rodzin (855 najbardziej potrzebujących osób).
SPOSÓB DYSTRYBUCJI POMOCY
Jest to być może kropla w morzu potrzeb, ale jednocześnie daje świadectwo, że troszczymy się o pokrzywdzonych przez los. Ogólna liczba domostw w rejonie Sekeni, które ucierpiały w wyniku tej katastrofy, to 4311 domów (21 555 osób), choć nie wszystkie poszkodowane rodziny odczuły skutki powodzi w tym samym stopniu.
Po przygotowaniach wysłaliśmy trzy osoby z JCED (Marta, Memory i Nameka) na południe kraju, by zajęły się rozprowadzeniem darów i pomocą ludziom w potrzebie. Wyjechali oni z Lilongwe 24 marca 2022 roku. Udali się w kierunku dużego miasta Blantyre. Tam przenocowali i skontaktowali się z firmą, która miała transportować wspomniane pakiety pomocy. Poprosili również o wsparcie kompetentne osoby z komitetów pomocy, by wszystko odbyło się godnie, bez nadużyć, kłótni czy chaosu.
Pomoc dotarła do potrzebujących 25 marca, w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Pomimo wielkich upałów (tereny te położone są w dolinie) udało się dotrzeć do wszystkich, którzy mieli otrzymać nasze pomocowe zestawy. W obozie Sekeni była to pierwsza dostawa jakiejkolwiek pomocy. Można sobie wyobrazić wdzięczność znajdujących się tam osób za niespodziewane wsparcie, które mogło uratować im życie. Ludzie ci czuli się opuszczeni przez rząd, organizacje charytatywne, a nawet przez Boga. Nowa otucha wstąpiła w ich serca.
POWRÓT Z MISJI I RADOŚĆ
Dzięki dobrej organizacji wszystko przebiegało bez zakłóceń. Ludzie rozumieli, że nie da się pomóc wszystkim, ale zrodziła się nadzieja, że inni pójdą tym samym śladem i następna pomoc dotrze do pozostałych potrzebujących.
Po krótkim odpoczynku następnego dnia o trzeciej nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, nasza grupa pomocników wyruszyła z powrotem do Lilongwe. W drodze pękła opona w ich samochodzie. Bogu dzięki nikomu nic się nie stało, ale stracili sporo czasu, by wymienić koło i na nowo napompować zastępczą oponę (w środku nocy).
Z takimi przygodami dotarli szczęśliwie do Lilongwe. Dziękują Bogu i naszym drogim Dobroczyńcom za ich hojność – dzięki niej mogli pomóc najbardziej potrzebującym mieszkańcom południowych rejonów Malawi, które bardzo ucierpiały w wyniku katastrofy naturalnej.
Niech dobry Bóg wynagrodzi wszelkie dobro, które się dokonało na większą chwałę Bożą!
O. Gerard Karas SJ,
Lilongwe, Malawi