Cmentarz w Czarnym Ostrowie
Tadeusz Sarota SJ
Podolskie cmentarze są może jedynym bezspornym świadectwem tego, że kiedyś te ziemie należały do I Rzeczypospolitej. Jest tu oczywiście sporo ruin twierdz, zamków i zameczków wybudowanych niegdyś przez Polaków w obronie przeciw Tatarom, ale na murach wielu z nich widnieje informacja, że to pomniki architektury i kultury ukraińskiej. Zresztą o te historyczne pozostałości mało kto dziś dba.
Natomiast cmentarze są jawnym dowodem polskiej obecności na tych ziemiach przez widniejące na nagrobkach polskie napisy. Polskie pamiątki na cmentarzach można znaleźć nawet w miejscowościach, w których Polacy dawno już nie mieszkają. Nekropolie te są oczywiście zaniedbane. Czasem na ukraińskich cmentarzach można natrafić na pojedyncze – zarośnięte i zniszczone – polskie groby. Przykro patrzeć na powalone kamienne krzyże, strzaskane figury czy tablice, brakujące (prawdopodobnie rozkradzione) fragmenty pomników.
Trudna historia Polaków za wschodnią granicą
Tam jednak, gdzie istnieje jeszcze społeczność Polaków, cmentarze z polskimi grobami wyglądają inaczej. W większości są zadbane. Przykład to nasz parafialny cmentarz na Greczanach koło Chmielnickiego (dawny Płoskirów). Jest na nim wiele starych i współczesnych grobów z polskimi napisami. To, co uderza, to dość częste błędy w nagrobkowych napisach: „Drogiemu mężu, ojcu, dziadusiu”; „Twoja śmierć przynesła nam wielki żal”; „Nieh im świci na wieki wieczne”; „Cyrka Andrzeja, cyn Mikołaja”; „Drogiemu ojcu ot dzieci i wnukuw”; „Od stroskanych rodzicu”; „Kochanemu syneczku ot matki ojca babusi. Cześć jego pamięci”; „Wiecznyj pokój dusze jej ot dziecij i wnuczok”; „Drogiej matce ot skorbiących dzieci”; „Wielki smutek zostałsie w naszych sercach”; „Pokuj jej duszy”.
Napisy te są świadectwem trudnej historii polskiej społeczności na tym terenie. Najpierw przed rewolucją Polacy doświadczali rusyfikacji, a po rewolucji – sowietyzacji. Władza radziecka oddzieliła ich od ojczyzny i uniemożliwiła jakikolwiek z nią kontakt. Przez całe pokolenia Polacy za wschodnią granicą mieli styczność z polskim słowem pisanym jedynie dzięki starym książeczkom do nabożeństwa i nielicznym książkom z domowych bibliotek.
Porządkowanie zaniedbanych nagrobków
Inaczej wygląda polski cmentarz w Czarnym Ostrowie. To druga parafia obok Greczan, w której posługujemy. Miejscowość ta leży 18 km od Chmielnickiego. Monumentalny kościół wybudowała tu niegdyś rodzina Przeździeckich. Blisko świątyni znajduje się należący niegdyś do nich pałac, w którym obecnie mieści się szkoła muzyczna. Nieco za miasteczkiem, na Wilczej Górze, są cztery cmentarze. Jeden katolicki (polski), drugi – po przeciwnej stronie drogi – prawosławny (ukraiński), trochę dalej kirkut żydowski i czwarty cmentarz, na którym obecnie chowani są wszyscy zmarli, niezależnie od wyznania.
Na polskim cmentarzu dwa razy w roku odprawiane są Msze św. – w Uroczystość Wszystkich Świętych (1 listopada) i na Przewody (I niedziela po Wielkanocy). Msze odprawiane są tu pod gołym niebem, na grobach – jak mówią ludzie – pochowanych tam kapłanów. Jeszcze rok temu cmentarz był w opłakanym stanie. Krzaki i chwasty wysokie na trzy metry zasłaniały widok. Gdzieniegdzie między nimi można było zobaczyć wystający krzyż albo nagrobny pomnik. W czasie procesji odbywających się po Mszach trzeba się było przedzierać przez gąszcz zarośli i suchych gałęzi, a nawet śmieci. Przykry widok.
Zachęceni przez swoich duszpasterzy parafianie zmobilizowali się i rozpoczęli akcję porządkowania cmentarza. Nie było to łatwe, bo w samym Ostrowie mieszka dosłownie kilku Polaków. Wszyscy inni „miejscowi” Polacy mieszkają w okolicznych wioskach, mają więc daleko do cmentarza, a niewielu z nich posiada samochody.
Motorem całej akcji był pan Sławik. Ludzie gorliwie zabrali się do prac, co było możliwe dzięki łagodnej zimie. Po kilku miesiącach można było zobaczyć efekty starań: pokazały się zasłonięte wcześniej nagrobki. Niestety w większości leżą powalone na ziemię i rozbite. W wielu grobowcach wybito otwory, w jednym z nich zrobiono nawet zbiornik kloaczny. To dzieło wandali, członków bezbożnych organizacji i poszukiwaczy kosztowności.
Nasi parafianie nie zniechęcili się jednak. Wiele już zrobiono, ale jeszcze ogromna praca przed nami. Najważniejsze, że entuzjazm nie gaśnie. Za każdym razem na akcje porządkowania cmentarza przychodzi około 20 osób, pomagają nawet prawosławni. Zapał naszych wiernych zmobilizował prawosławną społeczność i na starym prawosławnym cmentarzu po drugiej stronie drogi też coś zaczyna się dziać.
By zachować wiarę i poczucie polskości
Oto garstka informacji o dwóch polskich cmentarzach na podolskiej ziemi: na Greczanach oraz w Czarnym Ostrowie. Ostrowski cmentarz jest starszy (przedrewolucyjny) i ma „bogatsze”, choć zniszczone nagrobki. Między tymi cmentarzami jest jednak jeszcze jedna różnica. Polskie napisy na ostrowskich grobach nie mają takich błędów jak na greczańskim cmentarzu. Świadczy to o tym, że fundatorzy pomników byli wykształconymi Polakami i należeli do bogatszej warstwy społecznej.
Czas terroru komunistycznego wszystko zmienił. Polacy, którzy nie zdążyli uciec, zostali wymordowani albo zesłani na katorgę, ograbieni ze wszystkiego i zmuszeni do niewolniczej pracy w „zawodach”, kołchozach i sowchozach. Niszczenie ludzi, utrzymywanie ich w ciągłym strachu przed potęgą władzy trwało przez trzy pokolenia. Dzieło zniszczenia straszne. Pozostało niewielu Polaków. Jednak ci, którzy pozostali, zachowali to, co najcenniejsze: wiarę i poczucie odrębności – poczucie polskości.