DRUGA WYPRAWA MISYJNA ORAZ PODZIAŁ „MISJI ZAMBESKIEJ”
Jak mówią kroniki, 7 lat po śmierci ojca Emanuela, 16 stycznia 1892 roku z Boromy do Zumbo w celu założenia tam placówki misyjnej wyrusza druga wyprawa misyjna. Wyprawę tę stanowią dwaj jezuici dawnej Prowincji Austro-Węgierskiej: ojciec Stefan Czimmermann i brat Józef Rieder. Po miesiącu, 16 lutego, szczęśliwie przybywają oni do Zumbo. Ojciec Stefan Czimmermann to poniekąd doświadczony wówczas misjonarz, wcześniej był już superiorem w Boromie i wiele lat pracował nad Zambezi, badając teren w okolicy wzdłuż rzeki Luangwy. Wreszcie na obranym miejscu, zwanym „Riciko” (w Mozambiku), 10 km w górę od Zambezi, misjonarze rozpoczynają budowę nowej stacji. Stawiają najpierw dom, kaplicę i zaraz z miejsca ubikacje dla „Arapazów” [z portugalskiego „rapaz” – „chłopiec” – przyp. red.], których niespełna rok później jest już 60. Rozpoczęty jest również katechumenat.
W roku 1893 na Boże Narodzenie ojciec Czimmermann udziela wielu chrztów. Święta Bożego Narodzenia obchodzone są w bardzo podniosłym nastroju. W drugi dzień świąt wielkie zebranie wszystkich „Mfumów” („mfumu” – naczelnik wioski) z okolicy dla omówienia akcji misyjnej. Poprzednio jeszcze w 1893 roku towarzysz ojca Czimmermanna, brat Józef Rieder opuszcza Riciko, zostaje bowiem przeniesiony do Południowej Afryki. Na jego miejsce przychodzi ojciec Józef Platzer. (W 1893 następuje podział „Misji Zambeskiej” na dwie niezależne od siebie administracje. Terytoria tzw. Górnej Zambezi należą do angielskiej Prowincji jako osobna misja. Terytoria portugalskie Dolnej Zambezi – Mozambik do Prowincji portugalskiej). Następnego roku, tj. 1894, w nocy 31 stycznia w Riciko umiera ojciec Czimmermann, w 45. roku życia i pełen energii. (W związku z jego śmiercią pozostaje podejrzenie, a nawet niemal przekonanie, że został otruty). Po jego śmierci ojciec Platzer do połowy kwietnia przebywa na misji sam.
W kwietniu przybywa do Riciko regionalny superior misji nad Dolną Zambezi ojciec Jean Joseph de Moura i przyprowadza ze sobą brata Klemensa Wigera. W ciągu roku ojciec Platzer zakłada w okolicy tzw. podstację, w której buduje domek, kaplicę i szkółkę. Pod koniec sierpnia do Riciko przybywa z wizytacją biskup Benso [prawdopodobnie António José de Souza Barroso, biskup Maputo, 1891-1897 – przyp. red.], zapewne z Mozambiku, w towarzystwie naszego ojca Hillera. Biskup Benso w Riciko bawi 8 dni i udziela sakramentu bierzmowania 88 neofitom. Ojciec Hiller pozostał w Riciko na razie jako stały rezydent. W listopadzie tegoż roku z Riciko podejmują wyprawę na grób ojca Gabriela. Na mogile stawiają wielki krzyż.
Pod koniec 1894 roku bardzo ciężko zachorował brat Wiger, który zmarł 7 lutego następnego roku. 21 marca zmarł tam również ojciec Platzer i ojciec Hiller pozostał sam. Następnie także on bardzo ciężko zachorował i ledwie nie podzielił losu dwóch poprzednich. 9 maja do samotnego ojca Hillera z Boromy przyszedł ojciec Laszló Meniharth. Przez cały rok są w Riciko razem. W następnym roku 1896 ojciec Hiller opuszcza Riciko, zostaje superiorem Boromy na całe dłuższe lata i odtąd datuje się wielki rozwój Boromy. Na miejsce ojca Hillera przychodzi ojciec Alfons (Gonzaga) Dialer z bratem Piotrem Böhmerem, bratem budowniczym.
ORGANIZACJA MISJI MIRURU
W maju 1896 roku Riciko jako stacja zostaje zlikwidowane. Ojciec Meniharth przenosi misję na miejsce obecnego Miruru – to misja pod wezwaniem św. Piotra Klawera. W Riciko zostaje podstacja czy jakby pewnego rodzaju „Villa”.
Na nowym miejscu budują na razie pomniejsze budynki mieszkalne, zarówno dla siebie, jak i odpowiednie lokacje dla konwiktorów „Arapazów”, którzy zawsze są na misji bardzo ważnym obiektem misjonarskiej troski i działalności. Jednak rok później, 16 października 1897, umiera fundator Miruru ojciec Meniharth, pozostawiając po sobie wielki żal i pamięć wielkiego misjonarskiego poświęcenia iświątobliwości. (Podobno w Miruru krąży mniemanie, że jego ciało w grobie spoczywa niezepsute).
Jego następcy mimo wielkich trudności, chorób iśmierci kontynuują zaczęte w Miruru dzieło. Aw kolejnych latach wznoszą na tym dalekim bezdrożnym ostępie godne podziwu dzieło. Cztery lata później, 16 listopada 1901 roku, umiera drugi, a właściwie już trzeci superior Miruru – ojciec Emmanuel d’Almeida, jak widać z nazwiska Portugalczyk. Umiera na febris biliosa, jak nazywano czarną febrę, na którą wymarli również jego poprzednicy.
Trzy miesiące później, 17 stycznia 1902 roku, również na febris biliosa, umiera ojciec Franciszek Ksawery Vogler. W marcu tegoż roku do Miruru przybywa sławny ojciec Julian Torrend. W Miruru spędza dwa lata. Należał on jednak do angielskiej części, dlatego w maju 1905 roku zostaje odwołany do Bulawayo. Z ojcem Józefem Moreau ma stamtąd wyruszyć do Rodezji Północnej [obecnej Zambii – przyp. red.], by 14 lipca zapoczątkować misję w obecnym Chikuni. W tym samym roku (wrzesień – październik) ojciec Torrend poszedł dalej na północ, by dać początek misji Kasisi. […]
W tych latach superiorem Miruru jest niejaki ojciec Henryk Simon, a praca misyjna jest bardzo intensywna. Na misji jest w konwikcie około 90 chłopców „Arapazów” – to nasze „oczko w głowie”, są też odrębne założone trzy czy cztery „Ville”, czyli podstacje z domkami, kaplicami, zapewne szkołami. Na takich podstacjach ojcowie misjonarze przebywają przez dłuższy czas na katechizacjach i tym podobnej działalności misjonarskiej.
W 1904 roku umiera na febris biliosa jeszcze jeden brat – Ferdynand Weber. Misjonarze bezradnie przyznają, że nie znają ani środków, ani sposobów leczenia tej strasznej choroby, która już tyle pochłonęła ofiar zarówno w Miruru, jak i w ogóle w„Misji Zambeskiej”.
W roku 1904 do Miruru z Boromy przeniesiono brata Augustyna Żurka do instalacji nowoczesnych urządzeń (tartaku, młyna itp.). Jego prace, urządzenia i pomysły można widzieć jeszcze dzisiaj w tych resztkach i ruinach stacji.
W 1906 roku superiorem Miruru zostaje ojciec Alojzy Baecher, który daje później początek naszej misji. Ojciec Baecher to człowiek energiczny, przedsiębiorczy i odważny. Rozpoczyna budowę obecnego monumentalnego kościoła. Sprowadza do Miruru siostry zakonne (ze zgromadzenia sióstr św. Józefa z Cluny), sprowadza też i instaluje nowoczesne jak na owe czasy parowe i inne maszyny, wprowadzając wiele unowocześnień. Jak można wnioskować z licznych kronikarskich zapisków, w Miruru kwitnie rolnictwo, hodowla bydła etc., wzorowo funkcjonują także plantacje i urządzenia, na przykład irygacje ogrodowe. W ogóle po tych trudach i ofiarach misja dochodzi do rozkwitu.
REWOLUCJA PORTUGALSKA
czytaj dalej …