NOWE MIEJSCE I NOWA PRACA
Po siedemnastu latach pracy w Czarnym Ostrowie, decyzją moich przełożonych, zostałem przeniesiony do Lwowa. Na pewno nie było to dla mnie proste, ale przyjąłem tę zmianę z pokorą, wierząc, iż taka jest wola Boża (w czym się nie myliłem). Nowe miejsce, nowa praca i nowe doświadczenia bardzo mi się spodobały. A Lwów jest piękny. Przypomina mi Kraków. Może dlatego, że w rozbudowie i formowaniu obu miast brali udział architekci z Włoch, Austrii i Polski.
LWOWSKI KLASZTOR
Budynek, w którym dziś znajduje się nasz jezuicki klasztor, również należy do pamiątek przeszłości i zabytków architektury. Powstał pod koniec XIX wieku. To dzieło polskiego architekta Aleksandra Kapłońskiego. Jak opowiadają nasi starsi sąsiedzi, mieszkał w nim znany polski lekarz, a w późniejszym okresie burmistrz Lwowa. Jeszcze później budynek pełnił funkcję przedszkola. W latach 2004-2005 ówczesny przełożony naszej prowincji, ojciec David Nazar, po wielu konsultacjach zakupił opuszczony, zrujnowany i zaniedbany budynek. Konieczny był w nim gruntowny remont, doprowadzenie go do stanu używalności i przystosowanie do potrzeb naszej pracy.
Dziś w naszym klasztorze mieszka kilku jezuitów. Przełożonym wspólnoty jest ojciec Oleksiej, który obecnie przebywa na trzeciej probacji. Jest z nami też ojciec Michaił, wspaniały rekolekcjonista i kierownik duchowy. Dowodem na to są częste zaproszenia ojca Michaiła do prowadzenia rekolekcji oraz niezamykające się drzwi domu, jak tylko pojawi się we Lwowie. To naprawdę Boży dar dla współczesnego społeczeństwa i potrzeb duchowych Ukrainy.
Do naszej wspólnoty należy również ojciec Andrzej. Z wielkim podziwem spoglądam na tego kapłana: od lat jest kapelanem wojskowym i służy w najbardziej niebezpiecznych miejscach – na wschodzie Ukrainy, gdzie ciągle toczą się walki z agresorem. Jak się okazuje, obecność kapłana właśnie tam, gdzie śmierć czai się tuż obok, jest bardzo potrzebna, by podtrzymywać na duchu walczących żołnierzy i troszczyć się o ich stan psychiczny. A to właśnie robi ojciec Andrzej z wielkim oddaniem i zaangażowaniem.
POMOC OFIAROM WOJNY NA WSCHODZIE
Obok posługi duszpasterskiej nie mniej ważnym naszym zaangażowaniem jest pomoc osobom z terenów ogarniętych wojną. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem całe rodziny pozbawione dachu nad głową, pracy i podstawowych środków do życia, ludzi, którzy czują się nikomu niepotrzebni, z gromadkami małych dzieci, zrozumiałem, jak bardzo nas potrzebują, by móc przeżyć choćby jeden dzień.
Ośrodek, który prowadzimy dla nich we Lwowie, daje im możliwość przetrwania. Mogą zatrzymać się u nas przez trzy miesiące. To czas, by móc odnowić dokumenty, znaleźć pracę i nowe miejsce zamieszkania. Przez nasz ośrodek przeszło już około setki takich rodzin.
Cieszy mnie, że mogę w takim gronie współbraci pracować i dam z siebie wszystko „Ad maiorem dei gloriam” – „Na większą chwałę Boga”.
Brat Giorgio
(Jerzy Zadwórny SJ)