NOWY MISYJNY ZAPAŁ PO ZAKOŃCZENIU WOJNY
W roku 1919, po wojnie, świta nadzieja lepszego jutra. Restrykcje już zniesione, wolność ruchu i szersza praca misyjna. Zakładanie szkół. Jedna z notatek mówi, że 4 listopada w Katondwe została poświęcona nowa szkoła, do której uczęszcza 27 chłopców i 19 dziewcząt. Do tego, jak już wyżej wspominano, powstają jeszcze inne szkoły. Lecz tutaj następuje pewien kres!
Do Chingombe 10 grudnia przyszedł z Katondwe posłaniec z listem, datowanym na 6 grudnia. List pisał ojciec Władysław Bulsiewicz. Donosił, że ojciec superior Apoloniusz Kraupa jest śmiertelnie chory i aby wedle jego rozporządzenia ojciec superior Felicjan Czarliński natychmiast przybywał do Katondwe. Oczywiście ojciec Czarliński zaraz pospiesznie wyruszył w drogę do Katondwe, gdzie i my z naszą fabułą musimy się przenieść do punktu, gdzieśmy zostawili Katondwe.
ROZWÓJ MISJI W KATONDWE
W Katondwe 8 sierpnia 1914 roku dowiedzieli się o wybuchu Wielkiej Wojny. Również i w Katondwe nastąpiły restrykcje ruchu, spis, oddanie strzelb itp., jednak nie tak ostre jak to miało miejsce w Chingombe, co zależało wiele od miejscowych urzędników. Okres wojny w Katondwe był znacznie lżejszy. Przez tych parę lat byli już na pewnym dorobku, tak duchowym, jak i materialnym, od czasu powstania misji. Stale przez cały okres wojny jest wzmianka o szkołach po wioskach, ich wizytacjach, a często liczne zebrania wiernych na misji w niedziele, a szczególnie w większe święta itp. Jednak i w Katondwe z wybuchem wojny z miejsca następują wielkie ograniczenia i oszczędności. Przede wszystkim przerwa budowy domu, zwolnienie z pracy murarzy i robotników, w ogóle wszelka akcja rozwojowa ustaje, przynajmniej czasowo. Na święta Bożego Narodzenia ze szkół i wiosek wielkie zebranie dzieci na misji, nowe chrzty, śpiewanie kolęd, zapewne już i polskich, które zdaje się przekłada ojciec Władysław Bulsiewicz.
W 1915 roku widocznie są na tyle na siłach, że przerwaną budowę domu i inne roboty rozpoczynają na nowo i doprowadzają do właściwego końca. Brat Leon Kodrzyński prowadzi budowę, brat Jakub Stofner wykonuje wszelkie z tym związane roboty stolarskie. Przy tym jak brat Leon Kodrzyński, tak i brat Jakub Stofner uczą. Pierwszy uczy całe kadry murarzy, drugi prowadzi wprost szkołę stolarską dla zdolniejszych do tego chłopaków. Przy tym brat Stofner na tyrolski sposób wybudował i urządził, na potoku u pana Frantiska Bružka, młyn wodny, który następnie przez długie lata oddawał wielkie, jedyne usługi do mielenia zboża, pszenicy na chleb i kukurydzy na nshimę*. Trzeba również przy tym zaznaczyć i złożyć uznanie, że pan Bružek, samotny sąsiad misji, jest dla niej stałym przyjacielem, a ojciec superior Kraupa wystawia dla niego na jego farmie murowany lepszy domek.
W kwietniu tegoż roku ojciec superior Kraupa od wielebnego ojca Ryszarda Sykesa SJ z Salisbury otrzymuje pozwolenie na udzielanie sakramentu bierzmowania. Pod koniec roku budowa domu została ukończona. 10 grudnia ojciec superior Kraupa dokonuje jego poświęcenia i stopniowo z pionierskich chat misjonarze przenoszą się do niego na mieszkanie. 15 grudnia w nowej kaplicy przy domu zostaje odprawiona przez ojca superiora Kraupę pierwsza Msza św. Na końcu roku bardzo uroczyście i w podniosłym nastroju obchodzą święta Bożego Narodzenia. Wielkie zebranie na misji dzieci i starszych z wiosek i szkółek.
Z początkiem 1916 roku niezmordowany budowniczy brat Leon Kodrzyński bardzo ciężko i długo choruje na czarną febrę. W marcu przyszła przykra wiadomość, że ojcowie werbiści tak z Boromy, jak i z Miruru zostają przez rząd portugalski wydaleni, z którymi Katondwe utrzymywało najlepsze stosunki i wzajemnie się wspomagali. Miruru pozostało pustką. W czerwcu jest wzmianka, że ojciec Jan Lazarewicz otrzymuje pozwolenie od rządu na otwarcie dalszych kilku szkół.
Bardzo uroczyście w tym roku są obchodzone Zielone Święta w nowej kaplicy pod wezwaniem Ducha Świętego. Ojciec superior Kraupa po raz pierwszy udziela sakramentu bierzmowania 60 neofitom. W sierpniu ojciec superior Kraupa podejmuje drogę do Kasisi z wizytacją samotnego ojca Juliana Torrenda. Zabrało to ojcu Kraupie tam i z powrotem cały miesiąc.
Na uroczystość Wszystkich Świętych także wielkie zgromadzenie na misji, chrzty i pierwsza Komunia św., jak również następnie na Boże Narodzenie obliczają zebranych 500 ludzi. Nawet Europejczycy przyszli z Feiry na pasterkę o północy. Przy tej okazji ojciec Jan Lazarewicz rozdał dzieciom 300 jardów płótna na ubranie [1 jard = 91,44 cm – przyp. red.]. (Płótno wówczas nad Luangwą u krajowców było w niezwykłej cenie, właściwie jeszcze jedynym ubraniem).
* Danie wykonane z mąki kukurydzianej, białej kukurydzy, które jest podstawowym pożywieniem w Zambii i Malawi (przyp. Red.).
AFRYKAŃSKIE PROBLEMY
Czytaj dalej …