Osada dla trędowatych
Wioska Antananivo została założona przez Księży Misjonarzy Ducha Świętego. To ks. Peter i ks. Banio podjęli decyzję, by stworzyć centrum dla trędowatych z okolic Port-Bergé i ich tam leczyć. Malgasze chorych na trąd uważali za nieczystych, stąd wypędzano ich z wiosek i izolowano. W 1964 roku wspomniani księża Peter i Banio zbudowali domy dla chorych na czas pobytu i leczenia aż do całkowitego zaleczenia. Stworzyli i zapewnili chorym potrzebne warunki duchowe i materialne. Na początku powstały tzw. trano bongo (czyt. czanu bungu), chaty z trzciny i gliny, pokryte strzechą.
Kiedy wszystko było gotowe, założyciele osady ogłosili, że przyjmują na leczenie „boka” (czyt. buka), to znaczy trędowatych. Na ich apel wielu odpowiedziało. Znamy nawet ich nazwiska. Jako pierwsi leczeniu poddali się panowie: Tsivoana, Marozama, Gilbert, Toto, Biafara, Mosa, Lemiasa, Bilalahy, Tiandrazana, Tombozara oraz panie: Estera, Rahita, Valizy, Tobatsara, Nkavitra, Kola, Mariazy, Bemandrary, Tsimisaraka, Javoavy. Jak podają kroniki, choroba pierwszych pacjentów została zaleczona, dziś jednak nikt spośród tej pionierskiej grupy już nie żyje.
W trosce o opiekę duchową i ewangelizację ks. Banio w 1970 roku zbudował kaplicę. Katechista Lemiasa, jeden z mieszkańców wioski, trędowaty, gorliwie pomagał misjonarzom w głoszeniu Ewangelii i nauczaniu katechizmu, w prowadzeniu niedzielnych modlitw, przygotowaniu do sakramentów itd. Prawie wszyscy zostali ochrzczeni i stali się gorliwymi chrześcijanami.
Po 40 latach cyklon – jak wspomniałem – zmiótł kaplicę w Antananivo i do dnia dzisiejszego nie została ona odbudowana. Misjonarze odeszli, a na ich miejsce przyszli tutejsi księża diecezjalni, o mniejszej gorliwości apostolskiej. Ze względu na brak kaplicy wierni z wioski siłą rzeczy musieli chodzić na Msze do parafii. Ponoć były przymiarki do odbudowy kaplicy, ale nie udało się zebrać odpowiedniej kwoty. Tymczasem brak kaplicy w dogodnej odległości, a co za tym idzie niedzielnej Eucharystii, modlitewnych spotkań czy innych form duszpasterskiej troski spowodowało osłabienie zainteresowania religią i gorliwości w wyznawaniu wiary. Do kościoła parafialnego na katechezę i nabożeństwa chodzili tylko nieliczni.
Jeśli chodzi o leczenie i opiekę zdrowotną nad mieszkańcami wioski, to księżom w ich pracy pomagały Siostry Franciszkanki. Wśród nich były siostry: Margueritte, Martine, Denise, Bernadette, Paule, Marthe, Claudine, Yolande, Mauricia. Ta ostatnia do dziś systematycznie rozdziela lekarstwa chorym, którzy przychodzą do ambulatorium (dispensaire) i proszą o pomoc.