Parafia na Greczanach
Henryk Dziadosz SJ
Od 13 lat pracuję na Ukrainie: najpierw dwa lata we Lwowie i od 11 lat w parafii św. Anny w wojewódzkim mieście Chmielnicki z 250 tysiącami mieszkańców (przed wojną miasto nazywało się Ploskirow). Nasz obecny kościół rozbudowany z cmentarnej kaplicy, leżący na terenie Greczańskiego cmentarza, ma bogatą tradycję, gdyż w okresie prze- śladowań komunistycznych cały czas był otwarty jako jedno z niewielu miejsc kultu na Ukrainie. Pod koniec lat 80. zeszłego stulecia o. Witautas Merkis, litewski jezuita, rozbudował małą cmentarną kaplicę, ponieważ w niedzielę przychodziło na Mszę św. ponad 3 tysiące wiernych, nawet z odległych miejscowości. W latach 2001-2003 zbudowaliśmy dom duszpastersko-rekolekcyjny z potrzebnym zapleczem katechetycznym, a następnie wyremontowaliśmy wnętrze kościoła, czyniąc je estetycznym, aby wierni mogli doświad- czyć Boga, który przychodzi ze swoją miłością także przez piękno miejsc sakralnych.
Sukcesywnie remontowaliśmy jeszcze dwa kościoły w Czarnym Ostrowie i w Maćkowcach, a także kaplicę w Wolicy, do których dojeżdżaliśmy z posługą duszpasterską. W latach 2008-2010 wybudowaliśmy również dzięki Państwa pomocy dom katechetyczny w Maćkowcach, miejscowości zamieszkanej w większości przez Polaków (Mazurów), którzy na tych terenach osiedlili się przed kilkoma wiekami. Wierni z Maćkowiec często prosili o stałą obecność księdza, a my z braku kapłanów tylko raz w niedzielę mogliśmy odprawić Mszę św. Bp Leon Dubrawski, ordynariusz diecezji kamieniecko-podolskiej, postanowił przekazać tę parafię ojcom franciszkanom i 8 września 2010 roku erygował ją, a ojcowie franciszkanie rozpoczęli systematyczną działalność duszpasterską. Przez swoją codzienną obecność i różne dzieła duszpasterskie liczba wiernych uczestniczących w niedzielnej Mszy św. zwiększyła się ze 100 do 600 osób. W parafii pracuje trzech ojców franciszkanów, którzy obsługują także kaplicę w Wolicy.
Teraz nasze zaangażowanie koncentrujemy na parafii na Greczanach, przy której działa także dom rekolekcyjny, gdzie prowadzimy rekolekcje ignacjańskie według metody św. Ignacego Loyoli zapisanej w Ćwiczeniach duchownych. Na rekolekcje te z całej Ukrainy przyjeżdża do nas wiele osób poszukujących pogłębionego życia modlitwy i spotkania z Bogiem. Oprócz tego dojeżdżamy z posługą duszpasterską do parafii w Czarnym Ostrowie.
Do naszego kościoła na Greczanach przychodzi w niedzielę około 1300 osób. Mamy ministrantów, domowy kościół, trzeci zakon karmelitański i 5 wspólnot neokatechumenalnych, do których należy młodzież i wiele młodych małżeństw. To kilka podstawowych informacji na temat parafii.
Kiedy 13 lat temu wyjeżdżałem na Ukrainę, nie zdawałem sobie sprawy, że będzie to dla mnie wspaniała przygoda misyjna. Misje bowiem odnosiłem wcześniej do krajów Afryki, Azji czy Ameryki Południowej. Po kilkunastu latach doświadczam, że prawdziwe misje są wszędzie, również na terenach byłego Związku Radzieckiego, gdzie wiarę i chrześcijaństwo eliminowano z założenia, jako wroga numer jeden komunistycznego systemu. Ziemie, na których przyszło mi pracować, chociaż od 10 wieków są chrześcijańskie – od momentu chrztu Rusi Kijowskiej – teraz stanowią prawdziwą pustynię. I na tej pustyni zaczynają rozwijać się maleńkie oazy wiary, których bardzo potrzebuje tutejsze społeczeństwo.
Dla porównania dodam, że nasza parafia św. Anny w Chmielnickim (na Greczanach) do 1991 roku była jedną z niewielu na Ukrainie, gdzie można było otrzymać chrzest, wyspowiadać się czy przyjąć inne sakramenty. Większość parafii działających od rewolucji październikowej została zniszczona albo zamknięta. Także naszą parafię dotknęły represje czasów porewolucyjnych: od 1920 roku aż do końca lat 80. XX wieku. Zwłaszcza lata 1937-1938 były okresem represji i męczeństwa tysięcy wierzących Polaków. Z czterech miejscowości leżących najbliżej parafii – Greczany, Ploskirow, Szaroweczka, Maćkowce – posiadamy dokumenty, że około 1000 osób zostało zabitych, między innymi za posiadanie różańca czy świętych obrazów. Ku ich czci budujemy przy naszym kościele dzwonnicę i kaplicę, aby zaświadczyć o naszej wdzięczności za świadectwo ich wiary i krwi. Budowla ta dla kolejnych pokoleń będzie także apelem, by pamiętały o swoich chrześcijańskich korzeniach, na których możemy budować cywilizację miłości. Bez wiary w Boga łatwo bowiem wszystko zniszczyć, jak uczy historia ziemi, na której mieszkamy.