POCZTÓWKA Z ZAMBII
DESZCZ I ZBIORY KUKURYDZY
W tym sezonie mieliśmy bardzo dobry rok, jeśli chodzi o deszcz. Bo deszcz tutaj to sprawa ogromnie ważna. Bez niego nie ma pożywienia. W tym roku spadło 1022,24 mm deszczu, najwięcej od wielu lat. W październiku mieliśmy 72,90 mm opadów, a w marcu 60,15 mm. Deszcz padał też bardzo regularnie, więc nie było przerw, w czasie których z braku wody usychają rośliny. A takie przerwy niestety często się zdarzają: nagle deszcz przestaje padać i opadów nie ma przez kilka tygodni. Nawiasem mówiąc, w Chikuni ilość opadów rejestruje się od 1905 roku, co jest dość dużym ewenementem. Pierwsi jezuici mieli silną potrzebę zapisywania wszystkiego…
Jednak dobre zbiory kukurydzy, bo ona jest tu podstawowym pożywieniem, to niestety niższe jej ceny. Dochodzi do sytuacji, kiedy tzw. teczkowi biznesmeni nawiedzają wioski i kupują kukurydzę jeszcze rosnącą na polu. Oczywiście ludzie, którzy nie mają pieniędzy, godzą się na każdą cenę, a owi biznesmeni bywają okrutni. W Radiu Chikuni prowadzimy kampanię ostrzegającą przed takimi praktykami. Jeśli jednak ludzie nie mają co włożyć do garnka, a kukurydza jeszcze nie urosła, wielu się na to godzi.
Deszcz już nie pada, ale ciągle jest zielono i ludzie nadal mogą zbierać ze swoich poletek warzywa. Są jeszcze koryta rzek, w których stoi woda, więc można uprawiać ogródki.
KAŻDY JEST NAUCZYCIELEM
Z powodu COVID-19 w zeszłym roku zostały zamknięte szkoły w Zambii. Oczywiście nie ma tu możliwości edukacji przez Internet. W naszym radiu postanowiliśmy, że będziemy transmitować radiowe lekcje dla wszystkich klas: od pierwszej do siódmej. To oczywiście wymagało dużej ilości czasu antenowego. Tak więc od 9.00 do 15.00 nadawaliśmy lekcje i tam, gdzie dzieci miały możliwość, słuchały radia. Ponieważ nasz program jest przesyłany przez Internet, ku naszemu zdziwieniu również dzieci w miastach z dostępem do Internetu słuchały naszych lekcji.
Przeładowanie programu radiowego lekcjami zdenerwowało naszych starszych słuchaczy. Musieliśmy więc zacząć „walkę” z ich niechęcią i wytłumaczyć, dlaczego tak ważne jest, by dzieci miały szansę na naukę i nie straciły całego roku. Wpadliśmy też na pomysł akcji pod hasłem „Każdy jest nauczycielem”. To idea, by rodzic, opiekun, starsza siostra czy brat pomagali uczyć się dzieciom, korzystając z radiowych lekcji. Pomysł ten wykorzystujemy także przy okazji nauki katechizmu czy przygotowania do chrztu i Komunii św. Do naszych wysiłków dołączyło Ministerstwo Edukacji, delegując pięciu nauczycieli, którzy do tej pory mają programy monitorujące i nauczające kilka dni w tygodniu.
WRÓĆ, DZIEWCZYNKO, DO SZKOŁY
Po otworzeniu szkół w tym roku ich dyrektorzy odnotowali, że wiele dzieci nie wróciło do nauki, zwłaszcza dziewczynki. Na naszej antenie zaczęliśmy więc akcję „Wróć, dziewczynko, do szkoły”. Niestety kiedy sytuacja w rodzinie jest trudna, do szkoły wysyła się najpierw chłopców. Dziewczyny pracują w domu czy w polu i opiekują się młodszymi dziećmi częściej niż chłopcy, są więc w domu bardziej „przydatne”. Wiele z nich zachodzi też w ciążę i wówczas kończy się ich edukacja.
W naszym college’u dla nauczycieli pracuje wykładowczyni, która już wiele razy dała osobiste świadectwo i bardzo zaangażowała się we wspomnianą akcję „Wróć, dziewczynko, do szkoły”. Sama w dziewiątej klasie zaszła w ciążę. Musiała opuścić szkołę i wychowywać dziecko. Miała szczęście – jak mówi – bo spotkała nauczyciela katolika, za którego wyszła za mąż. On „przycisnął” ją, by wróciła do szkoły. Skończyła zaocznie dwunastą klasę, mając już dwójkę dzieci. Potem skończyła szkołę dla nauczycieli. A ponieważ bardzo dobrze się uczyła, poszła na uniwersytet. W tej chwili uczy w szkole dla nauczycieli. Studiuje nadal zaocznie i ma zamiar robić doktorat.
UKRYTE KOSZTY DARMOWEJ EDUKACJI
Nauka w szkole podstawowej od klasy pierwszej do siódmej jest w Zambii za darmo. Gwarantuje to, jak w większości innych krajów Afryki, konstytucja. Są jednak tak zwane koszty ukryte.
W wielu szkołach obowiązują na przykład mundurki, na które uczniów przeważnie nie stać. Według Ministerstwa Edukacji dziecko nie może być wyrzucone ze szkoły, jeśli nie ma mundurka, ale dzieci po prostu nie chcą chodzić do szkoły bez mundurka, bo chcą być jak inni uczniowie. Poza tym niektórzy dyrektorzy wyrzucają albo karzą dzieci bez mundurków.
Ponadto PTA (Parents Teachers Association), czyli komitety rodzicielskie, przeprowadzają zbiórkę funduszy na naprawę toalet czy dachu, a koszty tego mają ponieść rodzice uczniów. Szkoła Podstawowa w Singonya żąda na przykład 35 kwacha [ok. 6 zł – przyp. red.] od dziecka na fundusz PTA. To bezprawie, ale dyrektor szkoły twierdzi, że rodzice zgodzili się na taką sumę i jeśli dziecko nie zapłaci, to nie pozwala mu wejść do klasy.
POTRZEBNA POMOC
W Zambii w dużo gorszej sytuacji pod względem możliwości edukacyjnych są dziewczynki. Jak wspomniałem, jeśli w rodzinie są córka i syn, to pierwszeństwo w pójściu do szkoły ma chłopak. Córkę można wydać za mąż i dostać za nią pieniądze, nawet jeśli nie chodziła do szkoły. Chłopak musi coś w życiu „robić”. Wiele z dziewcząt, jak pokazuje życie, szybko zachodzi w ciążę, więc zostają ze szkoły usunięte. Poza tym w domu jest dużo pracy, więc dziewczyna bardziej jest potrzebna w zagrodzie niż chłopak. Dziewczęta zajmują się przede wszystkim młodszym rodzeństwem, co pozwala matce szukać jakiegoś zarobku.
W ukończeniu szkoły podstawowej pomagamy też chłopcom, ale oni nie są w aż tak trudnej sytuacji jak dziewczynki. Rodzice zapłacą wspomniane 35 kwacha szybciej za syna niż za córkę. Prowadzimy też akcję umożliwiającą młodzieży dalszą edukację od siódmej do dwunastej klasy i w szkole ponadpodstawowej. Wysłanie dziecka do szkoły ponadpodstawowej, szczególnie do college’u czy na uniwersytet, jest poza możliwościami rodziców pochodzących z wioski. Tutaj też staramy się pomagać przede wszystkim dziewczynom, ale wspieramy również chłopaków. W tym roku pomogliśmy czterem uczennicom szkoły podstawowej w opłatach na komitet rodzicielski, pięciu ze szkoły średniej, jednej ze szkoły dla nauczycieli i czterem ze szkoły pielęgniarek, a także jednemu chłopakowi ze szkoły pielęgniarzy i jednemu, który prawdopodobnie zacznie studia uniwersyteckie.
Prowadzimy też akcję mającą na celu wsparcie ludzi starszych i samotnych. Rozdajemy podstawowe artykuły żywności, jak kapenta [potrawa z małych rybek przyrządzona z cebulą i pomidorami – przyp. red.], sól, cukier itp. Czasem przekazujemy potrzebującym koc czy ubranie. W tego typu akcje włączają się słuchacze Radia Chikuni. Pomóc potrzebującym są gotowi także pracownicy radia, nauczyciele czy pielęgniarki. Mieliśmy nawet Zambijczyków mieszkających w Wielkiej Brytanii, którzy po wysłuchaniu naszego programu przekazali datki dla ubogich.
Niestety nadal nie możemy jeździć do stacji misyjnych.
Cały Wielki Tydzień transmitowaliśmy liturgię na żywo. W niedziele transmitujemy dwie Msze św.: jedną po angielsku i jedną w języku tonga.
PODZIĘKOWANIA ZA WSPARCIE
Jak zawsze powtarzam: bez Państwa pomocy nasza misja tutaj byłaby niemożliwa. Dlatego w imieniu całej misji Chikuni i tych, którzy korzystają z naszego radia, bardzo dziękuję za pamięć modlitewną i pomoc finansową. W języku tonga mówi się: „Utalumbi Mubwa”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy: „Tylko pies nie dziękuje”.
TWALUMBA KAPATI! Dziękuję bardzo!
Bóg zapłać i szczęść Boże
O. Andrzej Leśniara SJ