PROŚBA DYREKTORA LICEUM ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU
Witam Ojca,
Właśnie przed chwilą odwiedziłem Waszą stronę internetową, na której przeczytałem, że wspomagacie kilka szkół na Madagaskarze. Niesiecie pomoc w edukacji dzieci, szczególnie z ubogich rodzin, dla których – z racji dużego ubóstwa – dostęp do edukacji pozostawał zamknięty. Ośmielony Waszą działalnością charytatywną na rzecz potrzebujących postanowiłem skierować do Ojca poniższą prośbę.
Proszę jednak pozwolić, że najpierw się przedstawię. Nazywam się Lalason Joël Parfait Raderandrainy. Jestem księdzem w Zgromadzeniu Braci Mniejszych Kapucynów. Od trzech lat pracuję w katolickiej szkole pw. św. Franciszka z Asyżu w Fianarantsoa na Madagaskarze. Od trzech lat pełnię funkcję dyrektora szkoły. W mojej dotychczasowej posłudze doświadczyłem, jak duże jest ubóstwo społeczeństwa naszego regionu. Wiele rodzin nie jest w stanie płacić czesnego za szkołę, do której uczęszczają ich dzieci. W konsekwencji wielu uczniów musi opuścić szkołę w trakcie roku szkolnego. Nie są w stanie kontynuować nauki nie tylko dlatego, że nie opłacili szkoły, ale także dlatego, że ich rodziców nie stać na kupno dla nich najniezbędniejszych przyborów szkolnych, jak zeszyty, ołówki, pióra i inne.
W ciągu trzech lat mojej posługi starałem się patrzeć przez palce na owo niepłacenie czesnego przez niektórych uczniów. Niektórzy rodzice mogli zapłacić tylko część czesnego. Jednak nasza sytuacja bardzo się pogorszyła. Wskutek niepłacenia czesnego załamał się budżet szkolny. Nie możemy już więcej zamykać oczu na niezapłacone czesne, ponieważ co miesiąc musimy wypłacić pensje naszym pracownikom (nauczycielom), którzy muszą przecież utrzymywać z czegoś swoje rodziny. Musimy też zaopatrywać szkołę w potrzebne materiały dydaktyczne, mieć pieniądze na nieodzowne naprawy itd. Nie mamy czym zapełnić powstałych dziur budżetowych. Dlatego pilnie poszukujemy finansowego wsparcia dla naszych uczniów, którzy bardzo chcą się uczyć.
Zwracam się więc do Ojca z gorącą prośbą o pomoc dla naszych uczniów. Czy w Ojca kraju znaleźliby się dobrzy i miłosierni ludzie, którzy zechcieliby pośpieszyć z pomocą naszym uczniom, biorąc udział w programie „adopcji na odległość” – w programie pomocy dzieciom z ubogich rodzin?
W naszej szkole mamy również szkolną stołówkę. Wiele dzieci w porze obiadowej nie idzie na obiad do domu, ale pozostaje w szkole ze względu na odległość, a także panującą w ich rodzinach biedę. Prosilibyśmy również o pomoc w zaopatrzeniu stołówki szkolnej [na Madagaskarze w college’ach lekcje trwają od 7.30 rano do 16.30 po południu; od 11.45 do ok. 14.00 trwa przerwa, w czasie której uczniowie idą „na obiad” do domu – przyp. red.].
Z góry bardzo dziękujemy za okazaną nam pomoc.
Nasza placówka to szkoła podstawowa wraz ze szkołą średnią (liceum) [na Madagaskarze szkoła podstawowa trwa 5 lat, szkoła średnia I cyklu 4 lata i szkoła średnia II cyklu, liceum, 3 lata – przyp. red.].
Z wyrazami szacunku i z wdzięcznością za okazane zainteresowanie naszą sytuacją.
O. Joël Parfait,
dyrektor katolickiej szkoły
pw. św. Franciszka z Asyżu
Drogi Ojcze, dzień dobry!
Wysyłam Ojcu kilka zdjęć, które pokazują rzeczywistość, w jakiej żyją nasi uczniowie i ich rodzice. Większość naszych uczniów pochodzi z buszu. Nie mieszkają ze swoimi rodzicami, lecz na stancjach. Ponieważ chcą się uczyć, w pobliżu liceum wynajmują sobie jakiś „kącik” na mieszkanie. Ze względu na ubóstwo rodziców wielu uczniów nie jest w stanie ukończyć szkoły. Nie mają pieniędzy na opłacenie czesnego w szkołach prywatnych. W szkole państwowej natomiast jest bardzo niski poziom nauczania, który nie daje możliwości dalszej edukacji. Dlatego jeszcze raz proszę o pomoc dla naszych dzieci i naszej szkoły, aby mogła dalej normalnie funkcjonować. Mam nadzieję, że Ojciec opublikuje naszą prośbę i opowie o całej naszej sytuacji. Bardzo Ojcu dziękuję. Do widzenia. Szczęść Boże!
Z braterskim pozdrowieniem
o. Joël Parfait,