WSPOMNIENIA Z TRUDNYCH CZASÓW
Joyce Kachoma z wioski Himukululu, 43-letnia matka dziesięciorga dzieci, żona Benjamina Hawaala. Pokazuje 20-litrowy pojemnik i opowiada o nocach spędzonych na dnie koryta rzeki, gdzie czekała, aby napełnić pojemnik. Dziś dzięki pompie może napełnić go w ciągu pięciu minut. Dodała też, że hodowane przez nią kurczęta co roku przez prawie pięć miesięcy, od czerwca do listopada, czasem grudnia, nie miały dostępu do wody. I jak mówi, to cud, że bez wody wytrzymywały tak długo.
Betty Michelo Hawaala z wioski Himukululu (65 lat), matka dziesięciorga dzieci, żona Nixona Hawaala, miejscowego nauczyciela alfabetyzacji dorosłych, opowiada, że chodziła po wodę do rzeki Kalululufuwa 8 km w kierunku wioski Munyumbwe, na terenie parafii Fumbo. Była zmuszona szukać wody tak daleko, gdy przez tydzień z braku wody nie mogła się wykąpać. Opowiadała również, że swoje dziecko myła „z kubka” wody, przez dłuższy czas nie miała jak uprać dziecięcych pieluch czy ubrań członków rodziny. Kiedy wyruszała po wodę tak daleko, nie było jej w domu przez cały dzień. Wracała o ósmej wieczorem bardzo zmęczona po pokonaniu dystansu około 16 km z 20-litrowym pojemnikiem na głowie. Od razu więc kładła się spać, nie karmiąc nawet dziecka. Dziś jest bardzo szczęśliwa, ponieważ może z łatwością zaczerpnąć czystą, zdatną do spożycia wodę. Ma też wodę potrzebną w gospodarstwie domowym i w jej poszukiwaniu nie musi już pokonywać długich dystansów. Pokazała nawet swoje czyste ubranie i powiedziała, że teraz może śmiało popatrzeć w obiektyw, bo już nie musi się wstydzić. Nikt nie pomyśli, że jest nieporządną kobietą. Na zdjęciu widać, jak podlewa sadzonki moringa.
Wśród opowiadających swoje historie jest również Terryness Hawaala, także z wioski Himukululu. To matka ośmiorga dzieci, żona pana Hawaala. Zapewnia, że teraz, kiedy mają dostęp do wody i może pić, ile chce, ma też wystarczająco dużo pokarmu dla swojego rocznego dziecka. Przed zainstalowaniem pompy ręcznej piła mało albo w ogóle, miała więc duże trudności: dziecko w nocy płakało, a ona nie mogła go nakarmić, ponieważ nie miała mleka.
Eunice Kaluwe to 34-letnia matka sześciorga dzieci. Skarżyła się na bóle w klatce piersiowej, potrzebowała pomocy medycznej. Problem był spowodowany noszeniem przez nią ciężkiego naczynia z wodą na głowie i pokonywaniem z nim dużych odległości. Eunice opowiada też, że z powodu kłótni o wodę popsuły się jej dobre relacje z sąsiadkami.
Na zdjęciu widać Eunice z Betty, która rozdziela wodę z dodatkowego pełnego wiadra, tym razem bez żadnych kłótni. Eunice powiedziała, że ujęcie wody w wiosce poprawiło stosunki między kobietami, które wcześniej kłóciły się podczas czerpania wody na dnie rzeki. Eunice jest teraz bardzo szczęśliwa, że nie będzie musiała już więcej pokonywać długich dystansów, by zdobyć dla siebie i swojej rodziny trochę wody.
Kobiety opowiadały też, że niemal codziennie, w ciągu dnia lub wieczorem, w korycie rzeki napotykały węże. Czasami do wodnego otworu, z którego czerpały wodę, wpadały psy, zanieczyszczając go. Kobiety wiedziały o tym, ale nie było innego wyjścia – trzeba było korzystać z tego otworu i dalej czerpać z niego wodę. Wokół otworu na dnie koryta latały też liczne pszczoły i nieraz żądliły szukających tam wody.
Mieszkanki wioski mówiły, że było im trudno całymi dniami nie móc się wykąpać. Do higieny osobistej używały szmatek nasączonych odrobiną wody. Niektóre z nich skarżyły się również, że ich mężowie uważali je przez to za mało atrakcyjne.
Inny problem to kozy, które w poszukiwaniu wody oddalały się od wioski i gdzieś się gubiły. Od czasu zainstalowania nowej pompy ręcznej nie zginęła żadna z nich. Jedna z kobiet dodała, że teraz, gdy mają wodę, nie zdycha też bydło.
Poniższe zdjęcia obrazują niektóre z tych historii.
PODZIĘKOWANIE
Dostęp do czystej, nadającej się do spożycia wody, bezpiecznej dla ludzi i zwierząt hodowlanych, to jeden z podstawowych warunków wzrostu ekonomicznego. Dzięki poprawie zaopatrzenia w wodę i warunków sanitarnych można osiągnąć mnóstwo korzyści ekonomicznych, społecznych i zdrowotnych, a to budzi w lokalnej społeczności nadzieję. Jako wspólnota Himukululu dziękujemy Dobroczyńcom Referatu Misyjnego Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, którzy wpłacili środki na wywiercenie naszej studni. Dziękujemy, że pamiętali o nas w naszej niedoli i że mogliśmy poznać smak czystej wody. Nigdy nie zapomnimy tego cennego doświadczenia, które zmieniło nasze życie na lepsze.
Catson Mukanu, animator społeczny
Tłum. i oprać. red.
Drodzy przyjaciele Referatu Misyjnego Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, Wasze dobre serce i hojność odmieniły życie wielu ludzi w parafii Chikuni. Jesteście źródłem radości i nadziei dla mieszkańców doliny Himukululu i wielu innych wiosek w naszej parafii, w których dzięki Waszej pomocy mogliśmy wywiercić studnie głębinowe. Zarówno nasi parafianie, jak i my, jezuici, będziemy zawsze Wam wdzięczni. Niech Bóg Was błogosławi.
O. Tadeusz Świderski SJ,
misjonarz z Zambii