BEZ SKARG ODSZEDŁ DO PANA
KLERYK STANISŁAW SEWIŁŁO (1917–1943)
Urodził się 22 października 1917 roku w Krzesławicach koło Myślenic, w parafii Góra św. Jana, w rodzinie Franciszka i Wiktorii z domu Węgrzyn. Po szkole podstawowej był w małym seminarium jezuitów w Nowym Sączu. Tutaj przez 6 lat uczęszczał do gimnazjum. Do zakonu jezuitów został przyjęty 30 lipca 1935 roku. Lata nowicjatu przeżył w Starej Wsi koło Brzozowa. Następnie kształcił się w Pińsku, gdzie złożył maturę w 1939 roku. Przybył tego roku do Krakowa na studia filozoficzne do Kolegium przy ul. Kopernika 26.
DZIELĄC SIĘ Z DRUGIM KROMKĄ CHLEBA
Wojna spowodowała rozproszenie kleryków. Podczas tułaczki zadziwiał ofiarnością i poświęceniem. Sługa Boży dotarł do Lwowa, gdzie między innymi z narażeniem życia ratował cudowny obraz Matki Bożej Łaskawej z pożaru jezuickiego kościoła przy placu Trybunalskim. Wrócił do Krakowa, gdzie wraz z innymi jezuitami został aresztowany. Przeszedł więzienie przy Montelupich i Wiśnicz, następnie został wywieziony do Auschwitz.
Do obozu trafił 20 czerwca 1940 roku. Otrzymał numer 993. Współbraci uderzała jego prostota. Wyglądał coraz gorzej i cierpiał na bóle w piersiach. W nieco lepszych warunkach wspomagał jedzeniem innych, dzieląc się z drugim kromką chleba czy inną żywnością. Stasio – bo tak go nazywali – prowadził głębokie duchowe życie. Ojcu Adamowi Kozłowieckiemu przysyłał penitentów.
Z Auschwitz wywieziono go wraz z innymi duchownymi 10 grudnia 1940 roku do obozu w Dachau. Tu otrzymał numer 22250. W obozie zachorował na świerzb i przeżył słynną kwarantannę. Przez osiem dni nie dostawał obiadu. Zapadł na gruźlicę i w szpitalu obozowym przeleżał kilka miesięcy. Pozornie wyleczony wrócił na blok.
DOŚWIADCZENIA W ZAMARZNIĘTYM BASENIE
Na bloku duchownych dostał za jakieś przewinienie jednego księdza karę ćwiczeń. Stanisław z niej zwolniony musiał bez względu na pogodę godzinami stać na placu apelowym. Odnowiła się gruźlica. Wrócił na rewir do ludzi skazanych na powolną śmierć. Do jego śmierci przyczyniły się doświadczenia lotnicze w zamarzniętym basenie. Rozpoczęły się one w grudniu 1942 roku. Nie zdradził nawet najbliższym, na czym one polegały. Więźniowie znali więc tylko część prawdy, gdyż pod karą śmierci istniał zakaz mówienia o tym eksperymencie.
Zamrażano pacjenta w wodzie o temperaturze 0°C, trzymano w niej do chwili zaprzestania bicia serca. Moment ten następował w kilka godzin po zanurzeniu, zwykle pacjent tracił wcześniej przytomność. W tym krytycznym momencie otrzymywał zastrzyk, wyciągano go z wody. Szukano odpowiedzi na pytanie, czy można uratować lotników zestrzelonych nad Anglią. Te doświadczenia miały swoje konsekwencje. Następował krwotok z płuc i wkrótce dołączała się gruźlica gardła. Wyrzucony z rewiru, przeniesiony na blok 29. Sługa Boży wiedział, że umrze. Nie skarżył się.
Bez skarg odszedł do Pana 22 marca 1943 roku. Ojciec Adam Kozłowiecki zanotował: „Dzisiaj zmarł w wieku 25 lat nasz bardzo dobry scholastyk, Stasio Sewiłło” (Adam Kozłowiecki SJ, Ucisk i strapienie, s. 432).
Świętość nie jest teorią. Sprawdza się i dojrzewa w ogniu cierpienia. To podobieństwo do Jezusa spełniającego zbawczą wolę Ojca – odkupienia całej ludzkości i wyzwolenia z grzechu i śmierci. Trudne lekarstwo, ale Jezus wziął je na siebie i nas zaprasza na swoją drogę. Droga możliwa, bo pewna z łaski Boga. Nie ma innej drogi wyzwolenia, aby dojść do chwały. Świętość się nie starzeje i nie ginie w mrokach zapomnienia. Weź swój krzyż na każdy dzień. Kleryk Stanisław Sewiłło czynił to w swoim krótkim życiu całym sercem.
Cdn.
Opracował o. Kazimierz Kucharski SJ
Na podstawie:
Stanisław Cieślak SJ, Oblicza cierpienia i miłości. Słudzy Boży Jezuici
– męczennicy z II wojny światowej, Kraków 2009.
Adam Kozłowiecki SJ, Ucisk i strapienie. Pamiętnik więźnia 1939–
1945, Kraków 1995.
Ludwik Grzebień SJ, Encyklopedia wiedzy o jezuitach na ziemiach
Polski i Litwy 1564–1995, Kraków 2004