OJCIEC JAN HILLER SJ I MISJA BOROMA
W dalszym etapie rozszerzania misji w Dolnej Zambezi powstają w kolejnych latach różne placówki misyjne, również w Tete. I tutaj wchodzi na widownię ojciec Jan Hiller, który tak wielką odegrał rolę w naszej misji Zambezi. Ojciec Hiller był narodowości niemieckiej, pochodził ze Śląska od dawna zniemczonego. Do zakonu wstąpił w Prowincji Galicyjskiej. Nowicjat odbył w Starej Wsi, a święcenia kapłańskie otrzymał w Krakowie w 1880 roku. Dwa lata później wyrusza do Afryki na „Misję Zambeską”. Spędza czas jakiś również w Grahamstown, skąd zostaje wysłany nad Dolną Zambezi do Quelimane. Następnie czas jakiś przebywa w Mopea, zastępując ojca Gabriela, który w jakichś misyjnych sprawach, nam bliżej nieznanych, udał się na krótko do Indii.
W 1884 roku ojciec Hiller przebywa w Tete jako proboszcz, studiując zarazem miejscowy język. Jednak warunki w Tete do tego celu mu nie odpowiadają, więc przenosi się do Boromy (Mozambik), miejscowości oddalonej o 28 mil angielskich od Tete. Tutaj nawiązuje kontakt z pewnym Mulatem lingwistą. Z jego pomocą uzupełnia język i układa, a raczej tłumaczy, katechizm. Tutaj również ojciec Hiller buduje sobie mały domek, z czego następnie wyrasta misyjna stacja, oficjalnie założona w 1885 roku. Sławna później jako misyjne opactwo „Misja Boroma”, której superiorem (1896) i głównym budowniczym wspaniałych misyjnych budowli, zakładów i misyjnego wielkiego domu oraz kościoła, jest ojciec Hiller.
W ciągu tego czasu, przynajmniej dwa razy w pewnych odstępach lat, udaje się do Europy dla zebrania funduszów na rozwój Boromy, gdzie misja ma nawet swój parowiec (kursujący w określonych odstępach czasu po Zambezi aż do Chindy, do morza), a później jest na misji nawet samochód.
Chociaż ojciec Hiller nie jest rodowitym Polakiem, włada dobrze językiem polskim. W czasie pobytu w Polsce ma podobno porywające odczyty. Niezwykle interesujące są również jego liczne artykuły w ówczesnych „Katolickich Misjach”. Zresztą jak sam w jednym z nich nadmienia, polska mowa jest mu równie drogą jak jego macierzysta.
Jak już wspomniano, prócz Boromy wiele misyjnych placówek powstało nad Dolną Zambezi, ale Boroma jest największa, najsławniejsza i najściślej związana z nami.
PRZYBYCIE NOWYCH MISJONARZY I STACJA MISYJNA W LIFIDŻI
W ciągu lat pod ojcem Hillerem personalną obsadą Boromy są członkowie różnej narodowości: Portugalczycy, Austriacy, Francuzi, ale również ojcowie i bracia Polacy. Pierwszym z nich jest brat Augustyn Żurek. Najpierw około 14 lat przebywał na misjach w południowej Afryce w Dunbrody, w Grahamstown, w Keilands, ale również przeniósł się nad Zambezi do Boromy. Brat Żurek był wielkim fachowcem w zakresie mechaniki itp. Dla jego prac w Boromie ojciec Hiller ma wielkie uznanie, oddaje niemało usługi przy budowie wielkiej Boromy.
W latach 1901-1902 przybywają tutaj ojcowie Włodzimierz Żukotyński i Aleksander Mohl. Ten drugi – uczony i lingwista – pisze i układa gramatykę w Tete. Obydwaj jednak ze względu na zdrowie wracają do Prowincji w Galicji. Następnie w latach 1907-1909 przybywa do Boromy jeszcze dwóch naszych braci: Franciszek Uhlik i Stanisław Tomanek, a następnie ojciec Władysław Bulsiewicz i ojciec Stanisław Hankiewicz. Ojciec Bulsiewicz w Boromie przebywa tylko przejściowo.
W latach 1907-1909, jakby odgałęzienie Boromy, ojciec Hiller zakłada nową stację w Angoni, Lifidżi. Buduje tam kościółek i misyjny dom. Tam właśnie przebywa i pracuje ojciec Bulsiewicz. Ojciec Hiller składa urząd superiora Boromy, a zostaje superiorem Lifidżi. Projektowana przez ojca Hillera jest jeszcze jedna stacja. Brat Tomanek robi już pomiary gruntu pod misję i oblicza spady na rzekach na siłę do pędzenia turbin. Wiele na to wskazuje, że jak Lifidżi, tak i owa nowa, projektowana stacja miały być dla nas, Polaków naszej Prowincji, gdzie powołania misjonarskie zaczęły się żywo budzić. W 1910 roku do Lifidżi przybywa ojciec Jan Lazarewicz, ale następuje katastrofa: osławiona portugalska rewolucja, w wyniku której następuje ruina tak wspaniale kwitnących misji naszego Towarzystwa nad Dolną Zambezi.
KRÓTKI RYS HISTORII JEZUICKICH MISJE W ZAMBII. CZĘŚĆ II. MISJA MIRURU
czytaj dalej …