KARKOŁOMNE ZADANIE
Do zrobienia odwiertów w dolinie w 2016 roku została zaangażowana firma wiertnicza o nazwie Nova Drilling. Miała ona rozpocząć prace dzięki finansowemu wsparciu wspaniałych Polaków, które przekazali mieszkańcom pracujący w parafii Chikuni jezuiccy misjonarze. Realizacja przedsięwzięcia okazała się jednak trudna. Ku rozczarowaniu mieszkańców wspomniana firma nie była w stanie pokonać prowadzącego do wioski 13-kilometrowego odcinka drogi w bardzo złym stanie.
Dział zaangażowania społecznego szkół radiowych „Taonga” w parafii Chikuni ciągle otrzymywał informacje, że ludzie z wioski w dolinie pilnie potrzebują wody. Dzięki mieszkańcom wioski Himukululu, szczególnie osób odpowiedzialnych za sprawy społeczne, a także dzięki wsparciu jezuickich kapłanów z misji Chikuni udało się znaleźć inną firmę wiertniczą – Gallant, która zgodziła się podjąć próbę dotarcia do wioski w dolinie mimo złej drogi. Decyzja ta była odważnym krokiem, ponieważ inne firmy wiertnicze ciągle odmawiały podjęcia się tego zadania, ze względu na bardzo złe warunki terenowe. Nowa firma wiertnicza dotarła na miejsce, jednak w czasie drogi została trochę uszkodzona maszyna wiertnicza.
UDAŁO SIĘ!
W pierwszym odwiercie na głębokości 50 m nie znaleziono wody. Wśród mieszkańców wioski wywołało to panikę i strach. Ludzie tak bardzo chcieli mieć wodę. Wybrano więc inne miejsce i ponownie zaczęto wiercić. W nowym miejscu znaleziono wodę na głębokości 48 m. Mieszkańcy wioski byli bardzo szczęśliwi, ale wynegocjowali z wiercącymi, że pogłębią odwiert jeszcze o 5 m, co zapewni wystarczającą ilość wody, a w przyszłości pozwoli uniknąć wyschnięcia studni. Pracownicy firmy zgodzili się, zażądali jednak dodatkowej opłaty w wysokości 1000 kwacha. Mieszkańcy wioski zebrali pieniądze i wywiercono dodatkowych 5 m.
To, co wydawało się niemożliwe, zostało w końcu zrealizowane i w dolinie zapanowała radość. Młodzi i starzy mieszkańcy wioski w dziękczynnych pieśniach wspólnie wielbili Boga. Dziękowali też księżom jezuitom, którzy przekazali wsparcie finansowe z Polski. W dolinie rozległy się radosne okrzyki. Wieczorem 31 lipca 2017 roku, około godz. 20.50, Betty Michelo Hawaala napełniła wodą ze studni pierwsze wiadro.
NADZÓR NAD ODWIERTEM
Trzy miesiące później odwiedziłem wioskę i sprawdziłem, czy ustalono sposób nadzorowania odwiertu. Pompę ręczną ma bowiem utrzymywać lokalna społeczność. W tym celu zbierane są opłaty: 20 kwacha rocznie od każdego gospodarstwa domowego oraz 50 kwacha rocznie od właścicieli bydła. W czasie pobytu w wiosce rozmawiałem z miejscowymi kobietami, które opowiedziały mi o swoich wcześniejszych doświadczeniach.