MISJA W KATONDWE
Na „Lufunsę”, tj. Kapoche, zostaje jednak zwrócona uwaga. Szczególne upodobanie ma w nim ojciec Kasper Moskopp, bo następnie później w rzeczy samej miejsce to staje się misyjną stacją.
28 stycznia 1911 roku przyszło z Livingstone pozwolenie na osiedlenie się w celach misjonarskich po tej stronie Luangwy, koło farmy pana Bružka, jak sobie tego życzono. Pod warunkiem jednak, że tego miejsca nie zajął pan Bružek i że nie ma on nic przeciw temu. Po zastanowieniu i naradzie 5 lutego zwrócono się w tej sprawie do pana Bružka, ale odpowiedź przyszła odmowna. W parę dni jednak pan Bružek odwołuje swoją odmowę, tłumaczy się tym, że był wtenczas chory, w wysokiej gorączce, obecnie nie ma nic przeciw temu, by osiedlić się w jego sąsiedztwie.
Wobec tego ważna decyzja, historyczna data! 16 lutego 1911 roku ojciec superior Alojzy Baecher, scholastyk Cruz, bracia Bosco i Joseph de Oliveira zabierają z sobą potrzebne do tego celu rzeczy oraz narzędzia i udają się z Miruru, by rozpocząć działalność misji w Katondwe. Przybywszy na miejsce, urządzają dla siebie jakieś schrony („Kampy”) z naprędce skleconych chatek czy namiotu i rozpoczynają budowę z pali bambusów i gliny większej chaty podłużnej, czyli można to nazwać domkiem z kilkoma ubikacjami, zarazem kaplicy, częściowo z dachowej blachy, częściowo z bambusów, jak to widzimy na oryginalnych fotografiach. Z początkiem kwietnia pokrywają mieszkania już leśną trawą, a 30 kwietnia zamieszkują nowe mieszkania.
W kaplicy przebywa Najświętszy Sakrament i odtąd rozpoczęła się nowa misja Katondwe. Jest jednak polecenie od Ojca Generała, by na razie nie zakładać prócz Katondwe więcej stacji.
W maju powiadomiony poprzednio ojciec Hiller w Boromie usiłuje kupić pod nową misję zamiast Katondwe pierwsze „Ulungu” pana Jansona. Może znał to miejsce z czasów pobytu w Riciko. Nie jest to zapisane, ale są pewne poszlaki stąd i zowąd, że na krótko był wówczas nad Luangwą. Do kupna jednak nie doszło z powodu wysokiej ceny farmy.
W lipcu Komisarz z Feiry wymierzył 200 akrów ziemi dla Katondwe, 6 pensów za akr. 15 lipca do Katondwe przybywa pierwszy z Polaków, ojciec Jan Lazarewicz. Po wybudowaniu domku, kaplicy i jeszcze pomniejszych afrykańskich chatek w Katondwe ojciec Baecher, bracia i scholastyk Cruz wracają do Miruru, gdzie misja idzie dalej po dawnemu woczekiwaniu na ojców werbistów. Czas jakiś w Katondwe przebywa raz ojciec Moskopp, innym razem brat Rodenbücher. We wrześniu jednak ojciec Moskopp odchodzi do Miruru. Ojciec Lazarewicz pozostaje aż do marca następnego roku sam w Katondwe, oczywiście czasem odwiedzają go misjonarze z Miruru. Samotny ten pierwotny okres ojca Jana Lazarewicza w Katondwe, jego prace i jego pierwsze gorliwe przedsięwzięcia misjonarskie opisuje nam on sam bardzo obrazowo w liście z 25 stycznia 1912 roku do redaktora „Misji Katolickich” ojca Marcina Czermińskiego. Do tego dodać należy, że ojciec Jan Lazarewicz pośród tych prac opisanych w liście często zapadał na zdrowiu, chorując na straszliwą malarię.
MISJA W KATONDWE POD OPIEKĄ JEZUITÓW PROWINCJI GALICYJSKIEJ
26 listopada 1911 roku ojciec Alojzy Baecher zostaje mianowany superiorem tej początkującej misji, której losy dotąd ważyły się jeszcze, czy ma ona istnieć dalej i kto ma ją prowadzić. Ostatecznie, na pewno w maju 1912 roku, nowa misja jest definitywnie zaaprobowana i oddana naszej ówczesnej Prowincji Galicyjskiej.
W 1912 roku do Miruru przychodzą ojcowie werbiści, nasi stopniowo Miruru opuszczają. Portugalczycy wyjeżdżają do Brazylii. Ojciec Moskopp z bratem Rodenbücherem idą do Kapoche (pod datą 6 lutego 1913 jest wymienione pierwszy raz nie „Lufunsa”, ale Kapoche), a tam ojciec Moskopp zakłada pierwsze szkółki. Najdłużej w Miruru przebywa oczywiście ojciec superior Alojzy Baecher, ale zarazem zakłada trzecią stację Kakaro, 8 mil od Kapoche w kierunku Feiry. Razem z bratem de Oliveira na początku 1913 roku budują z pali i gliny domek, kościółek i tam ostatecznie jako superior misji zamieszkuje. W Miruru pozostał jeszcze najdłużej nasz brat Żurek, ale i on w drugiej połowie następnego roku musiał się przenieść do Katondwe. We wrześniu 1912 roku z Boromy przybywa do Katondwe brat Franciszek Uhlik, następnie w listopadzie tego samego roku z Lifidżi ojciec Władysław Bulsiewicz. Jest już trzech Polaków w Katondwe – to początek naszej „Polskiej Misji w Afryce”, w dzisiejszej Zambii.
Borome nasi musieli opuścić. Zdaje się wyjechali jeszcze w 1912 roku. Ojciec Hiller, ojciec Stanisław Hankiewicz, brat Stanisław Tomanek wrócili do Prowincji Galicyjskiej. Ojciec Hiller, o którym pamięć do dziś podobno jest jeszcze bardzo żywa w Dolnej Zambezi, zmarł w 1915 roku we Wrocławiu, w 68. roku życia, jako kapelan sióstr elżbietanek.
KRÓTKI RYS HISTORII JEZUICKICH MISJE W ZAMBII. CZĘŚĆ III. 1013-1918. OKRES PIONIERSKI
PIONIERZY ZNAD STRUMYKA KATONDWE
Czytaj dalej …