ŚP. BRAT TADEUSZ NOGAJ SJ. 19 LAT NA MISJACH W ZAMBII
DO ZOBACZENIA W NIEBIE!
Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. (Mdr 3,9)
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14,6)
DRODZY UCZESTNICY UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWEJ
Za Jezusem, Synem Bożym, „który jest drogą w Towarzystwie Jezusowym”, zakonie, do którego należał, Brat Tadeusz – jezuita, misjonarz – podążał przez całe swoje życie. Przez chwilę powróćmy do czasu ubiegłego wieku… Lata trzydzieste, czterdzieste i pięćdziesiąte ubiegłego stulecia to czas wojny i powojenny. Dziś trudno nam sobie wyobrazić, co przeżywali ludzie w tamtym niezwykle trudnym okresie. Odzyskana wolność i odbudowa kraju… Można powiedzieć – coś niewyobrażalnego dla nas dzisiaj.
DZIECIŃSTWO W STAREJ WSI
Dzieciństwo przeżywane w takich warunkach z wiarą w Boga i modlitwą rodzinną zapewne stało się jednym z kluczowych odniesień tego okresu dla Tadeusza, który z podwórka swojego rodzinnego domu w Starej Wsi koło Brzozowa każdego dnia spoglądał na kościół i dom zakonny ojców jezuitów. To był czas, kiedy niczego nie było na półkach sklepowych, ale wszystko było w domu – bo była miłość. Miłość i praca na roli wszystkich: rodziców i dzieci, rodzeństwa. Było koleżeństwo. Były przyjaźnie. I prawdą jest, że wszystkiego trzeba było cierpliwie się „dorabiać”.
Brat Tadeusz był skromnym, cierpliwym i pracowitym człowiekiem. Ale u Brata Tadeusza to nie tylko cierpliwe czekanie na Afrykę, lecz przede wszystkim poszukiwanie u stóp Matki Bożej Miłosierdzia rozeznania powołania i pracowitość, czyli wytrwałe pójście śladami modlitwy.
NOWICJAT I WYJAZD NA MISJE
Brat Tadeusz wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w 1955 roku jako osiemnastolatek, by zostać bratem zakonnym. W roku 1968 wyjechał wraz ze współbraćmi oraz obecnym tutaj o. Michałem Szubą SJ do pracy na misjach w Zambii. Lot do Amsterdamu, później do Lusaki w Zambii.
Cztery lata wcześniej w 1964 roku Zambia uzyskała niepodległość. Był to czas intensywnych przemian, w które wpisali się polscy misjonarze jezuici poprzez niesienie wiary i poświęcenie w pracy. Ich misją stało się Chingombe, tak bardzo ukochane przez wielu naszych misjonarzy – jako jedna z najstarszych placówek jezuickich misji. Budowa nowego domu, elektryczność, doprowadzenie wody i dbanie o to, co zostało im powierzone – to codzienność także Brata Tadeusza. Ponadto pomoc Siostrom Służebniczkom w ich sąsiadującej z jezuitami placówce.
Inne placówki posługi Brata Tadeusza to: Mpansia, Katondwe, Mpunde. Kolejna była misja w Kasisi i wielka farma, która utrzymywała i pozwalała na rozwój misji. Odwiedziny w sierocińcu prowadzonym przez Siostry Służebniczki Starowiejskie przy okazji imienin, na które zapraszała Siostra Karolina, czy przy innych okazjach, wzajemne wsparcie misyjne – zapewne podtrzymywało w misyjnym trudzie i prozie dnia codziennego.
W SERCU POZOSTAŁA AFRYKA…
Powrót do Polski po prawie dziewiętnastu latach pracy misyjnej w Zambii i czas spędzony na furcie klasztornej ponownie w Starej Wsi to kolejne lata zakonnego życia już wśród współbraci rodzimej prowincji. Spokój i uśmiech na twarzy Brata Tadeusza, a w jego sercu ciągle żyła i wracała we wspomnieniach Afryka. Także w rozmowach – szczególnie z nowicjuszami, którzy chętnie słuchali misyjnych opowieści, pytając o afrykańskie doświadczenia.
Brat Tadeusz lubił modlić się w ciszy. Dla nas, nowicjuszy, był to dobry przykład, kiedy po kolacji wstępowaliśmy do kaplicy i przez chwilę się modliliśmy. On zostawał dłużej. Pokazywał skromnie swoją miłość do tego osobistego spotkania z Panem Bogiem, za co jestem mu bardzo wdzięczny. „Ewangelizacja to pozwolenie człowiekowi na spotkanie się z Panem, który kocha człowieka miłością odkupieńczą”.
Brat Tadeusz był przekonany, że jeżeli coś po nas – misjonarzach – zostanie, to będzie to umiłowanie Słowa Bożego i szacunek do Eucharystii, na którą każdego dnia poświęcał czas i o co też wspólnie dbano na misjach. Kiedy poświęcał się pracy misyjnej na rzecz wspólnot chrześcijan objętych jezuicką posługą, to o tym mówił i na to uczulał.
MISJONARSKIE POŚWIĘCENIE
Teraz, kiedy granice Polski są otwarte i można wyjeżdżać na wolontariat, na misje, na wakacje, także do egzotycznych krajów, ktoś mógłby zapytać: Co to za trudność wyjechać na misje? Tak jednak nie było w 1968 roku. To był wyczyn. To było poświęcenie, to było wielkie.
Czas posługi Brata Tadeusza w Zambii to okres nieustannych przemian społecznych, które były wymagające. A do takich wymagających prac przede wszystkim pojechał i takim posługom się poświęcał. Nowa kultura, inne obyczaje, dziwne potrawy, gorący klimat – to sprawy poświęcenia misjonarskiego. Nowe wyzwania stawiały także Brata Tadeusza przed trudnym pytaniem: Po co tu jestem? „Misje to walka o duszę, żeby nie została sprzedana za «trzydzieści srebrników» przez ignorancję Prawdy Objawionej, korupcję stwarzającą nierówność społeczną, wierzeń tubylczych, polityków egoistycznie szukających «ciepłej posadki» i żerujących na klanowych uczuciowych antagonizmach”.
Drogą przezwyciężania tych wątpliwości w rozeznaniu Brata Tadeusza była skromna postawa pracowitości, wspólnota zakonna, Eucharystia i modlitwa.
DZIĘKUJEMY, PANIE, ZA DOBRE ŻYCIE BRATA TADEUSZA
Każdy z nas, który miał okazję posługiwać w misjonarskim powołaniu, potwierdzi moje słowa. To był dobry współbrat – człowiek, który za to, jakim był dla nas i przez swoją modlitwę za nas – takim pozostanie zapamiętany. Dlatego ta modlitwa w liturgii Kościoła – ostatniego pożegnania, jakże staje się w tym momencie naszą modlitwą: „Dzięki Ci składamy za wszystkie dobrodziejstwa, którymi obdarzyłeś Twojego sługę, Brata Tadeusza, w ziemskim życiu i które za jego pośrednictwem nam przypadły w udziale”. Dziękujemy Tobie, Panie, za dobre życie zakonne Brata Tadeusza, jezuity.
Dziękujemy Tobie, Panie, za wiarygodność jego misjonarskiego życia.
Dziękujemy Tobie, Panie, za to, że w postawie Brata Tadeusza inspirowałeś innych do życia misyjnego, by pójść śladami ubogich.
Dziękujemy Tobie, Panie, za kochającego i modlącego się człowieka.
Trwając w klimacie modlitwy Kościoła, pozostaje powiedzieć jedynie to: Tizaonana ku muamba, co w języku nyanja znaczy: „Do zobaczenia w niebie”.
O. Tomasz Nogaj SJ
Kazanie wygłoszone podczas Mszy św. pogrzebowej śp. Brata Tadeusza Nogaja SJ
w bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Starej Wsi,
4 marca 2024 roku.