Zwyczaje świąteczne na Wschodzie
Henryk Dziadosz SJ
Pragnę podzielić się z Czytelnikami misyjnego biuletynu kilkoma refleksjami związanymi z niektórymi zwyczajami, jakie towarzyszą świętom Bożego Narodzenia. Od wielu już bowiem lat, odkąd prowadzimy duszpasterstwo na tych terenach, spotykamy się z wieloma wspaniałymi tradycjami, które katolicy na Wschodzie kultywują w tym świątecznym czasie. To tradycje i zwyczaje znane w całej Polsce, tym bardziej więc pokazują związki, jakie łączą wszystkich Polaków z naszymi rodakami żyjącymi na Kresach Wschodnich. Warto uświadomić sobie, że Polacy żyjący na Wschodzie nie są Polonią, czyli emigracją, która wyjechała z ojczyzny za chlebem, ale ludźmi, którzy od wieków tu mieszkali i z pokolenia na pokolenie przekazywali swoje wartości dzieciom.
Nic nie jest w stanie zniszczyć wiary i tego, co jest z nią związane. Były represje przeciw katolikom, było męczeństwo, ale ostatecznie Kościół przetrwał i będzie trwał do końca, a bramy piekielne go nie przemogą (por. Mt 16, 18). Te tradycje świąteczne są też pewną formą wprowadzenia do wiary, ponieważ przekazują młodemu pokoleniu jej ważne, fundamentalne elementy.
Wigilia Bożego Narodzenia
Jednym z najpiękniejszych zwyczajów jest Wigilia. W tym dniu rodziny gromadzą się przy wigilijnym stole, oczekując na pierwszą gwiazdkę. Wigilia rozpoczyna się modlitwą, kolędą, a często przeczytaniem Ewangelii o narodzeniu Jezusa. Potem wszyscy dzielą się opłatkiem i zasiadają do stołu, na którym ma być według zwyczaju dwanaście potraw.
W zależności od rodzinnych tradycji są różne potrawy, ale nie może zabraknąć warenikow z kapustą, czyli pierogów z kapustą, i kutii, która na Wschodzie jest tak ważną potrawą wigilijną, że nieraz samą Wigilię, ten święty wieczór, jak mówi się w tradycji prawosławnej, zamiennie określa się słowem Kutia. Nie znam genezy powstania tej potrawy zrobionej ze specjalnie obrobionego ziarna pszenicy, maku, miodu i korzennych przypraw. Skład kutii wskazuje na ziarno pszenicy, o której mówił Jezus: jeśli nie zgnije, to nie przyniesie plonu (por. J 12,24b). Boże Narodzenie wskazuje na małe Dziecię, które od początku staje się ziarnem obumierającym, z którego rodzi się życie.
Śpiew kolęd
Innym zwyczajem jest śpiewanie kolęd. Śpiewało się je nie tylko po odzyskaniu niezależności, lecz także nawet w czasie największych prześladowań Kościoła. Kolędy śpiewali Polacy także w łagrach i z dala od swojej ojczyzny wywiezieni na stepy Kazachstanu czy Syberię. Kolędy są doskonałą formą katechizacji, ponieważ zawierają w sobie głęboką teologię podaną w formie pieśni. Już dzieci uczą się adorować Tego, który wśród nocnej ciszy narodził się w stajence, a dary przyszli Mu ofiarować pastuszkowie i Mędrcy. Został objawiony światu jako Mesjasz, czyli Oczekiwany Zbawiciel, a my jesteśmy wdzięczni za ten dar Objawienia i Zbawienia. Śpiewano kolędy przede wszystkim w domach. Było to przeżycie tak głębokie, że dorośli po latach ze wzruszeniem wspominają dziś czas dzieciństwa i prawdy wiary stąd wyniesione.
Pasterka o północy
Następny zwyczaj to wierne przychodzenie na pasterkę, czyli Mszę św. sprawowaną o północy z 24 na 25 grudnia, z formularza o Bożym Narodzeniu. To prawdziwe czuwanie razem z pasterzami, którzy otrzymali objawienie od Aniołów o narodzeniu w mieście Dawidowym Mesjasza, którym jest Chrystus Pan. Uroczysta Liturgia, pełna światła, śpiewu kolęd i proklamowanego Słowa o nadejściu pełni czasu, w którym przedwieczne Słowo narodziło się z Dziewicy Maryi, pozwala na głębsze przeżycie prawdy o bliskości zbawienia w Jezusie Chrystusie.
Zazwyczaj na Pasterkę przychodzi wiele osób. Warto jednak pamiętać, że to nocne czuwanie jest tu możliwe dopiero od dwudziestu kilku lat. Za „radjańskich czasów” takiej możliwości nie było. Tym bardziej dla wielu katolików mieszkających na wschodnich terenach obecność na Pasterce jest nieocenionym darem Boga i wspaniałym przeżyciem religijnym.
Kolędowanie i jasełka
Kiedyś bardzo ważnym zwyczajem było kolędowanie młodzieży i dzieci w formie pochodów i odwiedzania domów z jasełkami. Niestety, ten zwyczaj na przykład w naszej parafii powoli zanika. Starsi parafianie opowiadają, że w młodości, w latach 60. ubiegłego wieku, razem z kolegami chodzili od domu do domu z gwiazdą i turoniem, śpiewając kolędy i odgrywając jasełka. W pochodzie szli: pastuszkowie, aniołowie, Herod, śmierć, diabeł, Trzej Królowie, Józef i Maryja z Dzieciątkiem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że władza zabraniała takich przedstawień, a mimo to młodzież, zdając sobie sprawę z grożących jej prześladowań, odważnie po swojemu wyznawała wiarę. Dzisiaj częściej dzieci i młodzież chodzi po domach 1 stycznia, w Nowy Rok, rozrzucając pszenicę i składając życzenia noworoczne. Jednak ta tradycja nie ma już charakteru religijnego, a bardziej świecki.
W naszym duszpasterstwie zdajemy sobie sprawę, jak ważne w przekazywaniu wiary dzieciom są jasełka, dlatego organizujemy je w kościele. Siostry katechetki przygotowują z dziećmi widowisko przedstawiające sceny z Bożego Narodzenia, rodziny z Drogi Neokatechumenalnej przygotowują dla dzieci kolejne przedstawienie jasełkowe, a bywało, że inne wspólnoty, na przykład III zakon karmelitański, przygotowywał trzecie przedstawienie dla dzieci z naszej parafii.
Wizyta duszpasterska
Bardzo ważną praktyką w okresie Bożego Narodzenia jest również wizyta duszpasterska, tak zwana kolęda. Ma ona trochę inny charakter niż w Polsce, zwłaszcza w wioskach i w części parafii, gdzie nasi wierni mieszkają w prywatnych domach. Kolęda ma tam charakter nieco jasełkowy, bo bierze w niej udział wiele osób, przede wszystkim dzieci i młodzież, ale także starsi. Idziemy razem, śpiewając kolędy. W każdym domu, do którego przychodzimy, jest modlitwa i poświęcenie domu, rozdawanie obrazków oraz krótka rozmowa. Można umówić się na dodatkową rozmowę, jeśli wyniknie taka potrzeba. Kolędnicy czekają na księdza i razem idziemy do następnego domu.
Na końcu kolędy odbywa się uroczysta kolacja w jednym z domów dla wszystkich księży i kolędników. Czasami na takiej kolacji bywa ponad 30 osób. Robi się z tego małe wesele, a na jednym z takich poczęstunków naliczyłem kiedyś ponad 20 potraw. Kolędowa kolacja ma głęboki wymiar, ponieważ codziennie powtarza się radość z przeżywania Narodzenia Bożego Syna. Wierni mają świadomość, że to jedna z największych tajemnic, która zmieniła ludzką historie. W tej historii także oni są zanurzeni i mogą z niej czerpać radość. Wspólne ucztowanie, a także śpiewanie kolęd staje się podziękowaniem za narodzenie Zbawiciela i przeżywaniem jedności razem z całą parafialną wspólnotą.