BEZ ZŁOTYCH ORNATÓW
Następnego dnia niedzielną Mszę św. ojciec Andrzej odprawiał w Singonya. Nie wiem, czy oni mają tam jakąś ustaloną godzinę Mszy, ale miejscowa ludność zbierała się na nią przez półtorej godziny. W tym czasie zobaczyliśmy...
Następnego dnia niedzielną Mszę św. ojciec Andrzej odprawiał w Singonya. Nie wiem, czy oni mają tam jakąś ustaloną godzinę Mszy, ale miejscowa ludność zbierała się na nią przez półtorej godziny. W tym czasie zobaczyliśmy...
Wracając, pojechaliśmy jeszcze w jedno miejsce. Do tej pory obrazy, które tam widzę w pamięci, wywołują łzy. Izba – dom może trzy na trzy metry, chyba bez okien, bo światło wpadało tylko przez otwarte...
Następnego dnia pojechaliśmy do szkoły misyjnej w Nakabwe. Wprawdzie rok szkolny jeszcze się tam nie zaczął, ale ojciec Andrzej chciał wymienić zużyte akumulatory, by po wakacjach szkoła radiowa sprawnie mogła funkcjonować. Mijany pejzaż był...
Patrząc z perspektywy czasu, myślę, że mój wyjazd do Zambii mieścił się w planach Opatrzności, bo od początku Bóg temu jakoś sprzyjał. Jestem pewna, że nikt nie zna nas lepiej niż On i że...