BRAT FRANCISZEK UBERMAN SJ I JEGO DZIEŁO MISYJNE
WPROWADZENIE
3 maja 1991 roku, w wieku 94 lat, odszedł do wieczności zasłużony misjonarz, jezuita, brat Franciszek Überman. Urodził się 30 sierpnia 1897 roku w Mokrej Stronie koło Przeworska. Szkołę ukończył w pobliskim Leżajsku, a następnie w Dębicy koło Rzeszowa. Do zakonnej furty jezuitów w Starej Wsi zapukał 3 października 1924 roku, w jezuickie wspomnienie św. Franciszka Borgiasza. W Starej Wsi odbył pięciomiesięczną aspiranturę, następnie dwuletni nowicjat. 4 października 1927 roku złożył pierwsze śluby zakonne, poświęcając całkowicie swoje życie Bogu w służbie bliźniemu. Z 67 lat, które za łaską Bożą przeżył w zakonie, 46 spędził na afrykańskich misjach.
Na misje do Rodezji Północnej za pozwoleniem przełożonych wyru-szył – wraz z innymi jezuitami, wśród których był między innymi ojciec Jan Waligóra – na początku grudnia 1928 roku. Na miejsce przybył 15 stycznia 1929 roku. Młoda misja w Północnej Rodezji, późniejszej Zambii, bardzo potrzebowała uzdolnionych i gorliwych braci misjonarzy, którzy zatroszczą się o jej materialny rozwój. Brat Franciszek Überman był jednym z nich. Praktyczny i zręczny, a jednocześnie posłuszny i wprawiony w kilku rękodzielniczych zawodach był od samego początku proszony o różnego rodzaju prace. Pozostawił po sobie wiele zaprojektowanych i wykonanych budów, stąd zapamiętano go jako zręcznego budowniczego. W swojej posłudze przeszedł przez wszystkie stacje misyjne Rodezji Północnej tamtych czasów. Pracował w Kasisi, Chingombe, Chikuni, Mpima, Mpunde i kilku innych miejscach. Pod koniec życia mówił, że ze wszystkich stacji najbardziej polubił Chingombe. Spędził tam 11 lat (1930-1941), choć jego stan zdrowia nie był wtedy już najlepszy.
W 1950 roku, po dziewięciu latach w Chikuni, został wysłany na rok odpoczynku do Johannesburga. Po powrocie przydzielono go do Kasisi. Nadal zajmował się organizacją i nadzorem budów. W 1955 roku w stacji misyjnej w Bwacha rozpoczął i nadzorował budowę kościoła, który zakończył w 1958 roku. Kiedy na przełomie 1959 i 1960 roku ks. Andrzej Żyłka miał otworzyć misję w Mpunde, brat Überman chętnie pojechał z nim, aby służyć mu fachową pomocą. Obaj misjonarze stworzyli zgrany zespół – młodszego kapłana i starszego, doświadczonego brata. Brat Überman budował kościoły i domy dla wspólnot jezuickich misjonarzy. Został poproszony także o wybudowanie domu nowicjatu dla sióstr służebniczek. Budowa tym razem szła jednak powoli z powodu braku wystarczającej liczby „rąk do pracy”. Brat często też mawiał, że „w Afryce jest mnóstwo czasu”.
W tym czasie wzrok brata coraz bardziej się pogarszał. W wieku 67 lat utracił prawe oko, które okazało się martwe dużo wcześniej wskutek ugodzenia go jadem plującej żmii. W 1973 roku stan zdrowia brata Übermana bardzo się pogorszył, a Mpunde zostało przekazane pod opiekę księży diecezjalnych. Dlatego brata Franciszka przeniesiono do Kasisi. Dwa lata później, w 1975 roku, otrzymał propozycję powrotu do Polski. Miał wtedy 78 lat i niewielkie możliwości na odpowiednią opiekę medyczną w Zambii. Wyjechał więc, choć z ciężkim sercem, ponieważ bardzo – jak mówił – chciał nadal pracować w Afryce.
Biorąc pod uwagę słabą kondycję fizyczną i ciągle pogłębiającą się ślepotę, poprosił przełożonych w Polsce, by mógł być furtianem w domu nowicjatu w Starej Wsi, gdzie pracował przed wyjazdem do Afryki. Ciągle jednak pisał listy do Afryki i zawsze żywo interesował się tym, co działo się w jego drugiej ojczyźnie – na misjach w Zambii. W końcu stracił całkowicie wzrok*. Ostatnie lata życia spędził jako furtian w Starej Wsi. Żył świątobliwie. Opowieściami o pracy misyjnej w Afryce budził wśród słuchaczy pragnienie poświęcenia się na rzecz misji. Niektórzy spośród tych, którzy pod wpływem misyjnych opowieści brata Übermana rozpoznali w sobie misyjne powołanie i wyjechali do pracy misyjnej w Afryce, pracują tam do dziś.
Brat Franciszek miał zdumiewająco dobrą pamięć. Pytany czy też pod wpływem skojarzeń wywołanych jakimiś klasztornymi zdarzeniami przypominał sobie i opowiadał wiele faktów, które zawsze na gorąco notował jeden z kleryków, a dziś ojciec Wiesław Krupiński. Na podstawie tych notatek ujął w jedno opowiadanie całe życie brata Übermana. Życie tak bardzo bogate w wydarzenia i tak bardzo związane z Tym, który jest jego Stwórcą. Życie pełne ufności i wiary, poświęcenia i zawierzenia Sercu Bożemu i Sercu Maryi. Czy ciekawe? Niechaj Czytelnik sam osądzi.
Redakcja
* Opracowane na podstawie: Companions in mission. Portraits of those who worked in Zambia-Malawi Province, 1880; Br Francis Uberman, S.J. (1897-1991. In Zambia 1929-75). Dokument z archiwum prowincji Zambia-Malawi, bez paginacji [Towarzysze na misjach. Portrety tych, którzy pracowali w prowincji Zambia-Malawi od 1880; Br. Franciszek Uberman SJ (1897-1991. W Zambii 1929-1975)]
MOJE OSTATNIE BUDOWY o. Wiesław Krupiński SJ W 1968 roku wzrok trochę mi się pogorszył, ale zabrałem się do budowy szpitala dla ludności tubylczej. Plan dostarczono z Kabwe. Na własną rękę zrobiłem … czytaj dalej |
BUDOWA KOŚCIOŁA W MPUNDE o. Wiesław Krupiński SJ W sierpniu tegoż roku przyjechali na rekolekcje bracia z innych placówek misyjnych. „Ćwiczenia duchowne” dawał ojciec Żyłka. Tuż przed rekolekcjami … czytaj dalej |
MISJA W MPUNDE o. Wiesław Krupiński SJ Zastałem tu w surowym stanie szkołę dla dziewcząt i zaraz zabrałem się do pracy, aby zdążyć przed porą deszczową z wykończeniem budynku. W roku 1961… czytaj dalej |
PRACA W KASISI o. Wiesław Krupiński SJ Z Lusaki pojechałem prosto do Kasisi, tam już na mnie czekano. Tu oprócz obsługi młyna zabrałem się do budowy domu dla sióstr służebniczek … czytaj dalej |
MISJA W CHINGOMBE DALEKA WYPRAWA I WYPOCZYNEK o. Wiesław Krupiński SJ W dzień naszego wymarszu – niczym na „pożegnanie” – usłyszałem ostatni raz w życiu pomruki lwów. Z Chingombe mieliśmy około 70 km do … czytaj dalej |
MOJE OSTATNIE ŚLUBY ZAKONNE ORAZ CODZIENNE PROBLEMY o. Wiesław Krupiński SJ W 1933 roku ojciec Tomaka dość długo chorował. Nie wiem, co się … czytaj dalej |
ŻYCIE NA MISJI W CHINGOMBE o. Wiesław Krupiński SJ Życie w Chingombe nie należało do najłatwiejszych. Tutejszy klimat był dla wielu nie do zniesienia. Dokuczały choroby. Prawie wszyscy musieli przejść … czytaj dalej |
MISJA W CHINGOMBE o. Wiesław Krupiński SJ STOLARZ, ŚLUSARZ I BUDOWNICZY Gdy przyszedłem do siebie, brat Jędrzejczyk zaznajomił mnie … czytaj dalej |
WĘDRÓWKA PO MISJI, cd. o. Wiesław Krupiński SJ NOWE MIEJSCE MOJEGO PRZEZNACZENIA Na placówce przywitali nas ojcowie Jan Lazarewicz SJ i Franciszek … czytaj dalej |
WĘDRÓWKA PO MISJI o. Wiesław Krupiński SJ KASISI I MPIMA Po solidnym wypoczynku zabrałem się do pracy. Przede wszystkim … czytaj dalej |
WYJAZD NA MISJE DO AFRYKI o. Wiesław Krupiński SJ Na stanowisku zakrystiana pozostałem w Starej Wsi prawie do końca 1928 roku. Misja w Rodezji potrzebowała nowych sił. Do pracy tam przełożeni … czytaj dalej |
DROGA POWOŁANIA ZAKONNEGO o. Wiesław Krupiński SJ Pracowałem z dobrym cieślą, który mnie wiele nauczył. Nazywał się Stanisław Sanduła. Przyglądał mi się, obserwował mnie, ale nie wiedziałem, … .czytaj dalej |
DZIECIŃSTWO o. Wiesław Krupiński SJ Urodziłem się 30 sierpnia 1897 roku w małej miejscowości Mokra Strona koło Przeworska w południowo-wschodniej Polsce. Byłem ósmym … czytaj dalej |