LIST DO O. KAZIMIERZA KUCHARSKIEGO SJ
Lilongwe, 17.10.2022
Drogi Ojcze, Pax Christi,
Serdecznie Ojca i wrocławską Wspólnotę pozdrawiam. Jednocześnie gorąco dziękuję za wsparcie dla sierot w wysokości 6000 zł przekazane za pośrednictwem Ojca Tomaszewskiego, prokuratora misyjnego naszej Prowincji.
Pomoc ta jest jak najbardziej na czasie, bo Malawi boryka się z poważnymi problemami ekonomicznymi i nie tylko. Częściowo spowodowane jest to skutkami pandemii koronawirusa COVID-19, częściowo wojną na Ukrainie, ale także nieudolnością tutejszego rządu. Niestety korupcja tu kwitnie…
Ceny prawie wszystkich artykułów idą ciągle w górę. Bochenek chleba kosztował około 600 kwacha malawijskich, dzisiaj trzeba zapłacić za ten sam bochenek 1100 kwacha, czyli prawie drugie tyle. Podobnie jest z ceną cukru, nie mówiąc o oleju do smażenia i innych produktach. Paliwo do samochodu kupuję nie wtedy, kiedy potrzebuję, ale kiedy widzę, że jest dostępne na stacji benzynowej. A nie jest to takie oczywiste. Przypominają mi się czasy komunistyczne w Polsce, kiedy też trzeba było „polować” i kombinować, chcąc coś kupić. Smutne to jest, ale prawdziwe.
My tutaj, w Malawi, współczujemy i modlimy się za naszych braci i siostry na Ukrainie i prosimy Boga o pokój. Cieszę się, że Ojciec może pomagać tym cierpiącym osobom materialnie i podtrzymywać je na duchu.
Na południu Malawi dużo zniszczeń dokonał w tym roku cyklon Ana. Do dzisiaj wiele osób nie ma dachu nad głową. Ojciec Tomaszewski wspaniałomyślnie przysłał pomoc materialną, tak że mogliśmy przynieść jakąś ulgę tym opuszczonym ludziom. Na początku roku dużo mówiło się o pomocy najbiedniejszym i pokrzywdzonym przez los, ale teraz wszystko ucichło i nikt już nie mówi ani nie myśli o pomocy dla nich, tymczasem ludzie ci nadal znajdują się w krytycznej sytuacji. Zresztą nie tylko oni.
Ostatnio media alarmowały o wzrastającej liczbie samobójstw w Malawi. Nie tylko bieżąca sytuacja ekonomiczna nie jest sprzyjająca, ale nie widać też perspektyw na przyszłość. Większość samobójców to mężczyźni. Nie ma się co dziwić. Gdy ludzie nie mają oparcia w Bogu, to tracą w ogóle sens życia. Dlatego nasza praca apostolska jest tak ważna, by dać ludziom wiarę i nadzieję oparte nie na płytkim optymizmie, ale na głębokim zaufaniu Bogu.
Muszę przyznać, że ludzie tu szukają Boga. Nasza młodzież akademicka często prosi mnie, a nawet się domaga, by odprawiać dla niej specjalne Msze św. przy różnych okazjach, jak przygotowanie do egzaminów czy pożegnanie studentów kończących studia. Angażują się też w pomoc ludziom biedniejszym od nich. Ostatnio przeprowadzili akcję zbierania przyborów szkolnych dla dzieci z rodzin, które ucierpiały w wyniku powodzi na południu kraju. Każdy student zobowiązał się do zakupienia bądź zapłacenia za jeden długopis, zeszyt i linijkę dla kogoś ze szkoły podstawowej. Piękny gest. Niezbyt kosztowny, ale ukazujący troskę o biednych i pokrzywdzonych młodszych kolegów w szkołach na południu kraju. Oni stracili prawie wszystko. Fala powodziowa porwała nie tylko ich zeszyty i szkolne przybory, ale też wiele innych rzeczy, wszystko poszło z rzeką… Poszkodowane rodziny skupiają się przede wszystkim na zorganizowaniu żywności, by móc przeżyć. Nikt nie jest w stanie nawet myśleć o zeszytach i ołówkach…
W takim to żyjemy świecie. Sporo osób prosi mnie o pomoc. Dzięki życzliwości i hojności naszych Dobroczyńców możemy w pewien sposób ulżyć cierpieniom i wyzwaniom Malawijczyków, dając im nadzieję na lepsze jutro, a jednocześnie świadcząc o miłości Bożej i solidarności z biednymi. Dlatego przesyłam raz jeszcze serdeczne „Bóg zapłać” za okazaną pomoc. Wiem dobrze, że potrzeby na Ukrainie są ogromne. Wojna to straszna rzecz, kiedy cierpią niewinne niczemu osoby. Oby to się skończyło jak najszybciej…
Czytam z zainteresowaniem artykuły o naszych męczennikach z czasów drugiej wojny światowej. Oby oni wypraszali pokój na świecie, bo zagrożenie ciągle wzrasta.
Gorąco dziękuję za zainteresowanie, modlitwy i wszelką pomoc. Życzę Ojcu dużo zdrowia, sił i radości Bożej oraz zadowolenia z obecnej posługi, jak i posługi magistra nowicjatu, o której nigdy nie zapomnę, tym bardziej że też służyłem jako magister nowicjatu w Lusace. Łączę się w modlitwie. Szczęść Boże! Oddany w Panu
O. Gerard Karas SJ,
Lilongwe, Malawi